TEMAT: Wild/Road Star. CUSTOMOWE INSPIRACJE

Właśnie odebrałem długo wyczekiwaną obsadę,podporę dodatkową pulleya przez weekend zajmę się jej pasowaniem,bo jest zrobiona celowo "ciasno" i w dodatku z mojej roboty rysunku Zrobię przy okazji kilka fotek,bo może akurat kiedyś kogoś zainspiruję.....

No to jedziemy..

Ładny egzemplarz walca drogowego. Skomplementowałbym bardziej, ale zazdrość nie pozwala wydusić ani jednego komplementu więcej

pinhed widać,że stawiasz sobie coraz wyżej poprzeczkę. Dobry jesteś.

pinhead , piękna robota i zapewne efekt końcowy będzie super.

ps.
Widzę, że nie tylko mnie breakout podnieca

Saturian,ja myślę dokładnie tak samo i tylko kasa,a w zasadzie jej brak,skutecznie mnie izoluje od zakupu breakouta
Jak dla mnie jest to motocykl doskonały,nie wymagający wielu przeróbek,oczywiście oparty na 260 tylko ta cena

pinhead , ja jak bym miał więcej dutków , to zapodałbym breakouta . Ostatnio oglądałem trzy sztuki , wszystkie na kapciu 260 . Wyglądają zajebiście , robotę w nich robią koła . Większość z nich ma bardzo ładne wzory , jeden był na wysokiej kierze , też fajnie wyglądał , ale cena.........

Dzięki za odpowiedź. Tak myślałem , chyba ludzie co mi o tym mówili spodziewali się u siebie czego innego lub po prostu projekt nie wyszedł. Udanego cięcia i spawania

Lordzie,cóż ja mogę powiedzieć to są dwa różne światy. Customizing,to jest swego rodzaju choroba,a w moim przypadku znacznie postępująca
Ja wychowałem się na chopperach,kiedy był na to największy bum.Ciąłem i przerabiałem wszystko,co mi podeszło...Junaki,Awo,M-ki,Kaśki,Dniepry itp......to były czasy jeździło się tym,co sobie wystrugałeś w garażu,i bardzo często były to sztywne ramy
Ja nie wyobrażam sobie mieć motocykl fabryczny to nie dla mnie.
Co do tego,co piszesz,to ja myślę odwrotnie Taki rasowy custom jak najbardziej do codziennej jazdy,bo po co Tobie na co dzień moto opięte we wszystko co możliwe,łącznie z TV
Co do opinii o komforcie,to weź takie nowe Fat Boye....tu w standardzie jest na tyle 240 a z przodu 160 mm,lub Breakouty które w znacznej ilości jeżdżą na 260,i to nie są motocykle tylko do krótkich wypadów.
Obecnie opony są tak skonstruowane,że powierzchnia styku z podłożem jest taka,aby dobrze się moto prowadziło,i uwierz mi,czy masz z tyłu skromne 200 mm czy 300 to prowadzenie jest bardzo podobne,tu wszystko zależy od reszty,tzn. kiera,siedzenie,podnóżki...rozstaw między tymi punktami.To wszystko wpływa na komfort jazdy.Obecnie bardzo dużo motocykli zjeżdża z "taśmy" na kapciu 240.
Ja swojego Radka robię jak najbardziej do codziennej jazdy,bo akurat jazda czymś takim sprawia mi ogromną przyjemność,a do kilkudniowych dalekich wypadów,to planuję za kilka lat zakup moto,ale już z innej stajni,lecz opartym również na solidnym laczku
Kolejny pozytywny aspekt przebudowy,to bezpieczeństwo,bo na poprzednim zestawie dość często,wskazówkę posyłałem po za jej skalowanie
Mój projekt zakłada pozostawienie rozstawu osi w spokoju,jedynie tył nie co się przesunął,bo mam pulleya 31.
Z założenia ma to być dobrze odżywiony tucznik.

Doceniam ogrom pracy , samozaparcie i pomysł , lecz zapytam : będziesz nim jeździł czy to jedynie pokaz możliwości ? Sam nie jeździłem , przyznaję , ludzie którzy mają takie koło mówią że to jedynie sztuka dla sztuki , jeździ się niezadobrze i okazyjnie ,a na co dzień jest drugie moto.

No panie, szacun :)

Będę Ci kibicował , bo to moje klimaty

Dzięki...
To była trudna decyzja,bo moto w poprzedniej konfiguracji spisywało się znakomicie,i każdy z mojego otoczenia odradzał tego czynu,i nie wierzył,że to zrobię
Przyznam... nie było łatwo,bo jak robiłem sobie ramę pomocną do późniejszych przeróbek,wiedziałem że już "razem" nie pojeździmy
Najbardziej obawiałem się pierwszej reakcji ....no i słusznie,bo w końcu to stworzenie rozumne,i wie w co się gra
Zapytała tylko....a co ze mną odparłem,coś się wymyśli
Na razie tył zostawiam w spokoju,i zajmę się zbiornikiem.Tu jednak moja wizja nie jest jednoznaczna
Na pewno będzie jak wcześniej,wycięty od spodu i zrobiony po łuku,tylko ból głowy sprawia mi prędkościomierz i sama konsola,bo ten licznik bardzo mi się podoba ale nie jako cały zestaw.
Czas pokażę

Zajebista robota

Powiem , że odjebałeś kawał roboty . Robię w żelazie , więc wiem coś o tym . Przy każdej blaszce , każdym spawie , każdej rurce , żeby to wszystko pasowało trzeba się zdrowo nagłówkować . Mając odpowiednie maszyny jest trochę łatwiej , w innym wypadku człowiek się niemało nawkurwia .

Tu wahacz wersji prototypowej....świeżych fotek brak

A więc tak
Wahacz zrobiłem z dwóch,Breakout połączony z fabrycznym XV.Mocowanie amora trzeba było wykonać od nowa.
Potrzebowałem solidnych "fasolek" i dlatego wybrałem ten od HD.Jest pod oś calową.
Jeszcze jest do poprawek,ale tylko czysto kosmetycznych.
Offset wykonany z grubego wałka stalowego,i połączony z wykrojonym pulleyem 31 Z.
Dodatkowo zaprojektowałem jego osadzenie na dwóch sąsiadujących łożyskach,bo jednak wałek by za bardzo cierpiał.Tokarz trochę zwleka z robotą,ale nie będę go ponaglał,bo moje wytyczne ( rysunek ) jest sporym wyzwaniem
Amor,to Goldwing 1.8 z ręczną hydrauliką,ale ze sprężyną progresywną od Radka.Jedno mocowanie musiałem przespawać,bo nie chciałem robić tak jak na RSC.....dla mnie spaw,to jednak spaw
Ściągacz własnej konstrukcji....robi robotę

pinhead , no taki kapeć marzył mi się od zawsze
Ciekawy jestem , jak zrobiłeś wahacz i odsadzenie pulleya .

Szczeka opada !!!!

Ulalaa.. Potwór.

O k...a mać ! Kozak ! Pięknie.