Chorowałem na Road Kinga, to jeden z 2 modeli HD, które chętnie bym przygarnął ... w przypływie nadmiaru gotówki. Drugi to WLA. Jest jeszcze jeden, z dość aktualnej produkcji, ale nie pamiętam nazwy modelu. Jego właściciel jechał ze mną do Francji i ... nic mu się nie popsuło, co trochę wkurzało jego właściciela. Znał wiele przypadków awarii swojego modelu i wykupił bardzo kosztowne assistance na całą Europę. Miał nawet małą nadzieję, że wróci do Polski na fotelu pasażera w holowniku, a tu dupa. :)
Poza WLA miałem okazję na wszystkich się trochę przejechać. W Road Kingu, jak się stoi na światłach, to w lusterku tylko widać, że za nami stanął jakiś samochód, ale czy to osobówka, czy tir, tego już nie widać, bo tak się lusterka telepią
ale to mi się akurat w nim bardzo podoba. Szósty bieg daje bardzo ładny nizki klang przy prędkościach przelotowych, czyli tak 90-110, więc nie ma sensu, bo potem trudno, bardzo trudno go zatrzymać.
Poza tym, to HD mnie nie podniecają. RS'a wybrałem z pełną rozwagą i zaspokaja większość moich potrzeb. Uprawiam na nim daleką turystykę i choć znajomi namawiają, a w zasadzie namawiali, bo po mojej niezmiennej odpowiedzi przestali. Dialog zwykle wyglądał tak.
- Marek, zmień motor na coś poręczniejszego.
- Ale dla mnie jest poręczny.
- No, ale będzie ci wygodniej i łatwiej jechać,
- Jak ma być łatwiej, to co za frajda z tego?