wykrzyknik napisał:Ministrze też przeczytałem. Gośc pisze, że jednak są w klubach, stowarzyszeniach NIELICZNI ale jednak sa prawdziwi pasjonaci. Pisal o NAS :-)
Im więcej się dowiaduję, im więcej słucham opini tym moje zdanie co do klubów MC jest coraz bardziej nie jednoznaczne. Chłopaki z MC sami mowili np o lojalności. Dzwonią i masz być. No chyba ze Ci żona rodzi.... To przykład ale jednak coś w tym bezwględnym oddaniu się dla klubu chyba jest. Na pewno nie w każdym ale jednak.
Chłopaki z MC mówili nam że wszystko jest za free. Nie mażadnych składek, wkładów, opłat... Za to ostatnio coraz więcej słysze o finansach...
Całej prawdy dowiedział bym się pewnie gdybym był w MC... Tyle tylko, że nie chcę...
Ty Ministzrze w klubie byłeś, wiesz z czym to się je i dla mnie jesteś w tym temacie swego rodzaju autorytetem. Przez co bardzo uwaznie czytam co piszesz w tym temacie :-)
W MC nigdy nie byłem, w FG oczywiście tak. Co do lojalności to oczywiście tak - ale "za mojej kadencji" chodziło o poszanowanie barw klubowych, wzajemną pomoc członkow klubu wobec siebie (na zasadzie kto co może, a nie co każe klub) i braterstwo (w dobrze pojętym tego słowa znaczeniu) - tutaj zaangażowanie musiało być albo na 100% albo nie było nam razem po drodze. Nie było w żadnym wypadku mowy o koszarowym drylu i bezwzględnym posłuszeństwie i byciu na gwizdek klubu bez względu na okoliczności.
Co do finansów to też nie było żadnych "odgórnie" narzuconych rozwiązań i zobowiazań. Jeśli jednak klub "oddolnie" i demokratycznie uznał (czytaj: jego członkowie) za zasadne samoopodatkować się, to oczywiście było to możliwe. Często zdarzało się (znam to z życia) też, że jeśli ktoś z takich czy innych względów nie mógł zapłacić to pozostali członkowie zrzucali się i wykładali kasę za niego (zgodnie z zasadą lojalności - patrz akapit wyżej). Dla ciekawostki podam, że np. członkowie HOG-a muszą co rok odprowadzać składkę klubową (ostatnio to było chyba coś około 100 EURO - nie jestem pewien). I to na zasadzie "nie ma zmiłuj" - jak nie płacisz to won z "klubu".
Powiem jeszcze tylko jedno. W klubach (obojętnie czy MC, czy FG) członkami są ludzie, a ludzie należą do takiego dziwnego gatunku, że wystęują w jego obrębie bardzo różne i odmienne osobniki. Moim zdaniem wszystko (w tym relacje wewnątrz grupy, zasady funkcjonowania, ewentualne składki) zależy tylko od członków klubu i tego czego oczekują, bo przecież bez nich to nie ma żadnego klubu, a jest po prostu nul czyli nic.
:dzieki: