TEMAT: Pierwsze próby

Sajmon napisał: Tak trzymaj bo jak zwieracze puszczą to postój natychmiastowy być musi

To normalne. Najwazniejsze, ża masz spiętą

W sobotę odbyłem pierwszą w tym roku jazdę. I nie wiem dlaczego tak się dzieje ale corocznie podczas pierwszej przejażdżki mam spiętą dupę . Później jest już tylko lepiej

aaa nie dodalem, oczywiscie rozbujalem do 60 i porobilem tez niby awaryjne hamowania tak zeby zablokowac tył i wyczuc ;)

kluska - to nie makaron- nie pękaj twardym trza być nie miętkim ,ruszaj na ulice -byle z wyczuciem bo ten potwór może duuuużo ,ja najbardziej lubię polerkę i to po kazdym wyjezdzie a ta polerka najbardziej mnie wkręca

odbylem pierwsza jazde :)
co prawda parking pod marketem czylis tart stop, "parkowanie" itp ale zapuscilem sie z ubocza miedzy puszki zeby poparkowac, i nawet 3 razy na rondo juz w normalnym ruchu

powiem jedno, jutro polerka, czekam na ciuchy i jaram sie!

a jak pierwszy raz siedzlem na RS to wyrzeklem " o kur... jak tym ruszyc i zakrecic"

No wlasnie ???
Gdzie ciag dalszy !!!!!

Odpowiedziałeś Dzień dobry?

Ja latam, ale o ile przez ostatnich 10 lat miałem spokój, to w tym roku miałem już kolejną "przyjemność". Ta jest z dziś:

ooops

Sposób podnoszenia , że tak powiem tyłem jest dobry - co prawda ja nie miałem na szczęście okazji go próbować , ale widziałem jak podnoszą spore bestie bez problemu . Ja w sobotę zrobiłem prawie 200 km , z czego ze 140 z plecakiem i słyszałem drobne szurnięcia na dziurach - Wczoraj wybrałem się na przejażdżkę sam - mówię skontroluję czy wszystko ok z moturem bo sprzęt nowy , patrzę a opona po lewej i prawej stronie z boku cała jak poheblowana , także tragedia . W tygodniu muszę Krzycha odwiedzić bo sam nie dojrzałem co to . Ktoś może spotkał się z czymś takim ? Plecak nie ciężki ,a opona dość dostała :(

...i pierwsza "gleba"

Po rozwierceniu wydechów wybrałem się na lody na rynek do Niepołomic. Minąłem po drodze sporo motocyklistów, więc sezon się rozkręcił na dobre.

Wracałem już i skręcałem w lewo na swoje podwórko a tu z bramy wyjeżdżają sąsiedzi autem.
Przestraszyłem się czołówki, nacisnąłem hamulec i motocykl zrobił to co powinien - położył się na lewo (oparł się na podnóżek w zasadzie tylko).
Podniosłem go dupą i nogami tak jak widziałem na YT (spoko sposób). Droga żwirowa i prędkość zerowa, z oględzin wynika że nie ma nawet śladu, ale mogę powiedzieć, że zaliczyłem pierwszą glebę :D
Mam na razie 120 km przejechane. Zaraz jadę znowu gdzieś :D

Ale czad, mówię Wam! Poczekałem aż zamkną Lidla obok mnie o 21:00 i przez 1.5 godziny ćwiczyłem kółka, ósemki, ruszenie i hamowanie na parkingu a na zakończenie parę rundek po okolicznych ulicach. Dziś sprawiło mi to ogromną radość i przyjemność, aż nie chciałem wracać do domu. Jutro w robocie będę siedział jak na szpilkach żeby to powtórzyć. Mam nadzieję, że nie będzie padać. :) :D Przydały się podgrzewane manetki i siedzenie...

edit: no i masz ci los, śnieg pada...

Nieee, to przecież takie powiedzenie,popularne wśród motocyklistów,myślę że dość znane.
Ja to już stary pryk jestem i wiem co to ból kości i nie ryzykuję. Coś tam jeżdżę jak jest odpowiednia temperatura,ale to nie takie ważne,grunt że mam motor .

facio07 napisał:
Ooo facio07, ty jeździsz na zloty słoni?
Bo wygląda, że cały rok chyba jeździsz, śnieg, wiatr, mróz, itd.
Ale jeśli tak, to szacun

facio07 napisał:
To tylko w połowie prawda, bo jakby nie patrzeć niska, temperatura+zimna opona+mokro=

Nie ma złej pogody na motocykl,są tylko źle ubrani motocykliści

Droopi napisał:
Ja w zeszłym roku w styczniu przejechałem 150 km przy -7 po kupieniu motoru

Było zimno, a po przyjechaniu do domu ,

No to też ładnie przy takiej temp. Ja się już nie będe wygłupiał dopóki nie bedzie powyżej +10 stopni szkoda zdrowia i sprzetu.

SebaRS napisał:
Seba, ja trzy tygodnie temu musiałem przejechać na szczęście tylko 3 km ale było -8, to był ból, ale już teraz ma być tylko lepiej.

Ja półtora tygodnia temu przejechałem 89km przy +1 bo musiałem. Radoche miałem przez pierwsze 20km a reszte drogi to myślałem że palce w rękach będe miał do amputacji przy 80km/h bolało aż łzy cisło na oczy przy 140km/h chyba adrenalina rosła i ból był nie odczuwalny. Nic fajnego ale nie odchorowałem. Myśle że jeszcze kilka dni i zniknie to białe guwno i wszyscy bedziemy śmigać z bananami na twarzy.