TEMAT: Pierwsze próby

Tez tak sie u mnie zaczynalo. Troche ruchu i odciazylem znahorska mafie. -> odnosnie reumatologa itd

U naz zima pakuje powoli w blasku slonca walizki.

Droopi napisał:
Ja nie odmówiłem sobie już wczoraj i kilka kilometrów na mojej kochance yamaszce zrobiłem. W prawdzie szału nie było bo było +3, ale wiatr we włosach musiał być

Uprzejmie donoszę, że ja już sezon rozpocząłem szału nie ma z pogodą +6 sucho, ale już tak mnie nosiło, że bania mała. Pierwsze 65 km pękło, ludzie patrzyli jak na wariata ale w to miałem. Wrażenia z jazdy bezcenne, za resztę zapłacimy itd...................... Wszystkim kolegom życzę jak najszybszej WIOSNY
LwG

Skygge napisał:
Nie wiem ile Ty masz lat , ale tak ma być , bo np. w moim wieku to oznaka , że jeszcze żyję

majkelpl napisał: Majkel, do końca kwietnia, chyba żartujesz. Nasz sezon jest zbyt krótki aby tyle czekać, a w kwietniu jest już sporo imprez wyjazdowych.

Marek73 napisał: Dziury jak dziury, jadąc uważnie można je spokojnie ominąć ... chyba, że droga składa się z samych dziur. Natomiast piach i sól to przykra pozostałość po zimie. Sam piach jeszcze ujdzie, ale zawarta w nim sól, przy sporej wilgotności powietrza, jest śliska jak mydło. Dwa tygodnie temu trochę zbyt energicznie depnąłem na tylny hebel i ... silnik zgasł. Nie wiem co mnie bardzie jzaskoczyło - to, ze zdławiłem silnik hamulcem, czy fakt, ze poza silnym uślizgiem nie zaliczyłem gleby. :D
Na początku sezonu staram się trzymać śladu opon aut - tam jest lepsza przyczepność.

... ja nie mam, z motocykla powinieneś zsiadać totalnie wyluzowany, może wynika to ze stresu, poczekaj do wiosny zrób kilka dobrych tras, zobaczysz, że "przypadłośc" minie ... a po trasce w garażu i luz ...

A normalne jest to, że po takiej przejażdżce czuję stawy biodrowe? W sensie pobolewania? Generalnie mało się ruszam i nie jestem rozciągnięty, jedynie jeżdżę na rolkach w sezonie i nie wiem czy to przejdzie czy już trzeba do reumatologa? Też tak macie?

Marek73 napisał:
To tez i wlasnie dlatego poczekam.
A puszki to nie wazne czy wiosna, jesien czy zima ... jak Cie nie zauwaza to przechlapane.
Tu raczej mowie o tym ze jak jest +7,8 stopni to zadna przyjemnosc na jazde a w koncu to jazda na motocyklu ma byc przyjemnoscia a nie walka na drodze ze sniegiem, blotem, lodem, zimnem ....
Moje moto stoi od dawna w garazu gotowe do jazdy, ale .... po co kusic los ?
Wiadomo ze co ma sie stac to i tak sie stanie, ale chyba nie jestesmy dziecmi i ten przyslowiowy cukierek co lezy na stole nie ucieknie nam lub ktos inny nam go nie zezre, co ?

Ja w UK smigalem caly rok i co z tego ? Zima jest po to aby nabrac sily i energii a smiganie od wiosny, czyli conajmniej +10 do jesieni. I to tez kiedy jeszcze liscie nie spadna i nie leje.
Takie jest moje zdanie.

Jak byście mieli takie doświadczenia z autami jak Majki to też pewnie inaczej byście na towarzystwo drogowe patrzyli.

Mnie za to powstrzymują dziury na drodze i wszechobecny piach. Poczekam jeszcze trochę.

Druga sprawa taka , że kupiłem sprzęt i gdyby miał stać w garażu bez przejażdżki to jak by położyć rozpakowanego cukierka przed małym dzieckiem :D Teraz już ciśnienie trochę zeszło także mogę jeszcze poczekać ;]

Majkel, bez przesady. Jeździłem dwa tygodnie temu i zachowanie puszek było OK. Fakt, że trochę od widoku 2oo odwykli, ale widać, że nawyki nie przepadły. Ja wychodzę z założenia, że co ma być, to będzie. Szkoda życia na frasunek!
LWG!

Kurcze Pany !!!!!
Poczekajcie jeszcze chwilke zanim jakies nieszczescie sie stanie ....
Zima jeszcze pelna geba, debile puszkarze nie czuja wiosny i motocykli wiec i o jakis wypadek nie trudno.
Wiem ze powoli, delikatnie na dwojce, 30 km/h ale wystarczy ze taki debil nie spodziewa sie w zimie motocykla i bum .... Pozamiatane.
Ja z pewnoscia bede czekal az do konca kwietnia, niech ten pierwszy wysyp to bedzie odsiew a potem juz troche cieplej, bezpieczniej bedzie. No i moze po zimie troche dziur zdaza polatac

No ja w weekend zrobiłem swoje pierwsze 20 km . 10 w sobotę i 10 w niedzielę . Co prawda z szybą , za którą nie przepadam , ale przy takich warunkach pozwoliła mi nie zamarznąć . Jedzie się zaje...... , po przesiadce z Shadowki to trzeba ciągle na licznik patrzeć bo praktycznie bez gazu trzeba na radary uważać , a u mnie w Białym Borze jest ich od cholery . Co do gabarytów , to przyznam że trzeba się przyzwyczaić i ronda jeszcze z łatwością komarka nie pokonałem - jeszcze trochę czasu musi minąć do tego . Ale ogólnie bez problemowo wszystko . Hula jak lokomotywa .

kiwak napisał: co racja to racja. Asfalt zimny, piachu kupa, o nieszczęście nie trudno, a do początku sezonu jeszcze tylko chwilka.

to nie sa warunki. poczkaj chwile, szkoda nerw

Gratulacje, nie łam się Radek praktycznie sam sie prowadzi ... bardzo wdzięczny sprzęt, czasami tylko z parkowaniem jest różnie, przydałby sie wsteczny ...

Korzystając z okazji (+8,5C) zebrałem się w sobie i zrobiłem parę kilometrów wkoło komina.

A przypominam, że mam tyle doświadczenia co na kursie w 2002 roku + kilka minut w sumie jakimiś małymi maszynkami.

Z sercem w gardle, gonitwą myśli i 100% skupieniem wyjechałem z podwórka (odkryłem przy okazji blokadę przed wrzuceniem biegu na wycjągniętej stopce), przejechałem żużlowe dziury na mojej ulicy pełne śniegu i wody i udało mi się pomalutku wyjechać na asfalt (ostrym zakrętem w dół). Zrobiłem kilka rundek tam i z powrotem, na razie na dwójce, 20-30 km/h z serduchem w gardle. Muszę pomalutku zapoznać się z tą maszyną, jej reakcjami na moje manewry, jak łapie sprzęgło, jak reaguje na gaz, hamulce, jak zachowuje się w zakrętach... cały czas próbowałem zachować skupienie i nie dać się ponieść emocjom. Pojeździłem tak około 40 minut.

I żyję, nie przewróciłem się, udało mi się nawet jej nie zgasić. Jestem zgrzany i szczęśliwy. Przewiało mi jajka (podgrzewanie fotela wyłączyłem i szybę ściągnąłem) i trochę czuję pachwiny, siedzi się jednak dosyć szeroko...

Szkoda, że następny ciepły dzień nie zapowiada się zbyt prędko.

Na pewno też nie będę się nigdzie dalej zapuszczać póki nie poznamy się bliżej. Trochę to potrwa...

No trochę pojechałem po bandzie ... Czasami ma się gorsze dni ...

Tak więc przepraszam za parę zbędnych słów, które poleciały z mojej gębo-klawiatury ...

Masz rację Torturro, jednak nie zmienia to faktu że pisanie wielkimi literami jest tutaj mile widziane. Jezeli następują takie problemy można w inny sposób zareagować, chyba że ktoś ma z tym problem ale to już jego zmartwienie.
PS. Perkusista znamy się osobiście i wiem że fajny chłop z Ciebie więc nie ma co się rwać na siłę wywal subskrybcję z tematu i po obiedzie. W razie co pisz na priva to Ci pomogę.
Lewa w górę!