TEMAT: Dlaczego XVZ1300???

Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.

Olo tak naprawdę to poznanie jego zajmie nam trochę czasu. Sezon przed nami a co do ogólnych wrażeń z jazdy. Plusy czy minusy będziemy wymieniać pod koniec sezonu. Mój przy zakupie miał raptem 11 000 mil więc dla takiej maszyny to raczej nic wielkiego. Chociaż... odpukać w niemalowane!!!

Tomek, juz pialem w powitalni. Dodam. ze konstrukcyjnie jest z 99 roku, wiec klasyk produkowany do 2009 w niemal niezmienionym stanie. Poza tym juz wszystko w standardzie - i wiekszy i szersza kiera. A wiec tansze czesci, poznany, nic nie trza grzebac ino jezdzic. A moj ma prawie zerowy przebueg wiec tylko swiecic drogi i jezdzic

Darecki przywołał mnie do tablicy pytaniem dlaczego zamieniłem swojego Wildstar-a na "królewicza"?
Może będzie to odpowiedź zbyt mało przekonywująca jednak dla mnie jedyna i najważniejsza.
Z moim starym Wildstarem żegnałem się kilka razy i za każdym razem odsuwałem ten termin o następny sezon i o następny. Wreszcie zdałem sobie sprawę, że tak dalej nie można i albo chcę spróbować czegoś nowego albo nie. Venture chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu i nawet jeżeli miałbym znowu zmieniać ja na coś innego podejrzewam, że będzie to albo nowy Stryker albo V-star DELUX.
Ten ostatni bardzo mi przypadł do gusty tym bardziej, że cenowo jest naprawdę w granicach zdrowego rozsądku. niespełna 14000 baksów za dwa lata jako używany będzie pewnie dy wyrwania w granicach 10000 dolców.




Wracając do zapytania - przerobiłem Waldka tak jak chciałem. Był głośny,chromowany na ile tylko mogłem, przerobiony optycznie jak i mechanicznie. Osiągnąłem co chciałem. Teraz jest następne wyzwanie - kilometry, kilometry i jeszcze raz kilometry. Do tego potrzebuję lokomotywy i tym wymaganiom mam nadzieje że stawi czoło Ventura. To tyle. A słabość do Wildstara jak i Roadstara pozostanie. Na zawsze!!!



A jakie powody mieli inni nasi koledzy z forum? Ci którzy zamienili wild/Roadstara na XVZ?