facio07 napisał:
.Na wtrysku jeździ się prościej.Nie masz ssania,nie interesuje Cię temp.otoczenia.Nie ma kichania,strzelania,może obroty na wolnych trochę za wysokie,ale moto służy do jazdy a nie słuchania wolnych obrotów.
A jednak w jakim celu ludzie odrestaurowują weterany...
Dla mnie kichanie, prychanie, strzelanie + zapach paliwa nieodzownie wiąże się z moją pasją. Gdyby nie to, kupiłbym skuter z ABS, radiem i podgrzewanymi manetkami. Wygodniejsze to, ekonomiczniejsze a tez ma dwa koła.
Właśnie dlatego szukam klasyka, bo chcę mieć wszystkie atrakcje związane z (wg mnie) prawdziwą pasją motocyklową. Rozumiem, że nie każdy chce tego samego - szanuję to, jednak dla mnie np. ABS skreśliłby moto z listy. Wystarczy, że muszę wybaczyć rozrusznik (wolałbym mieć prawdziwy kopniak) - większych "atrakcji" już nie potrzebuję.
Wiem, wiem, straszna "konserwa" ze mnie, ale w klasycznym motocyklu nawiązującym do lat '40-50, zupełnie nie widzę miejsca na nawigację GPS (od tego są klasyczne mapy), radia, ABSy, wtryski (rozumiem - ekologia - producenci musieli to zrobić, ja nie muszę tego akceptować), i związane z nimi sondy Lambda... Nawet szybę zakładam tylko wczesną wiosną i bardzo późną jesienią, kiedy naprawdę jest już zimno. Oczywiście, gdy zsiadam z moto, to natychmiast włączam swoje GalaxyII i inne atrybuty XXIw bez których na co dzień nie potrafiłbym już się obejść... ale siadając na motocykl, zostawiam ten cały XXIw za sobą. W ten sposób odpoczywam. Dlatego tak kocham jeździć.
OK, to jeszcze w ramach swojego przedstawienia się (jestem tu nowy) napiszę tylko, że w sezonie często śmigam przez nasz kraj wzdłuż i w poprzek, ale rzadko kiedy można mnie zobaczyć na drogach krajowych lub autostradach. Te pozostawiam TIRom, niech się tam tłuką. Ja poruszam się głównie drogami oznaczonymi na mapach na biały lub żółty kolor. Są urocze. I niemal puste. Prowadzą przez małe miasta z pięknymi kościółkami, przez pola, puszcze, lasy, wioseczki. Jeżeli nie jeździcie nimi to zachęcam. W 95% te drogi są w idealnym stanie. Owszem, wąskie i przez to mniej bezpieczne, dlatego zwykle jadę 60-80km/h max.
Najzabawniej jest wówczas, gdy ktoś (np. klient)się dowiaduje, że przyjechałem do niego motocyklem. Zwykle wówczas oczekuje ode mnie przechwałki:
- Motocyklem?! O...!!! to pewnie zrobiłeś te 300km w 1,5 godziny hehe.
- Nie. Jechałem 12 godzin.
- CO?! Popsuł ci się?!
- Nie... nie popsuł. Zwiedziłem w międzyczasie dwa klasztory, połaziłem po lesie, zjadłem obiad u przygodnego rolnika, obejrzałem jego Pannonię, wysłuchałem historii jego dziadka o wojnie...
Uwielbiam to.
Pozdrawiam!
I sorki za off... Coś mnie naszło.
OK, juz sie dowiedziałem, że wał nie jest łożyskowany, choć z tego co wiem, te silniki robią przebiegi po 150-200.tys km. więc wybaczę brak łożysk na wale. Coś jeszcze? jakie jeszcze plusy ujemne?