Już powoli mam dość tej pogody .Czy to kraina deszczowców czy co ?
Karrrrramba ! (Don Pedro) Wczoraj w garażu (czyt.azylu wolności) miałem takie oto przemyślenia . Pozwolicie ,że Was nimi poczęstuję?
"Lustrzane odbicie"
Stoi w garażu potwór ze stali
Gotowy do jazdy błyszczący
Przy takim żelazie jesteśmy mali
Choć niższy od nas a prosto stojący
Ten wymarzony dniami latami
Krwawicy egzemplarz jedyny
Dekorowany namiętnie chromami
Godzinami na niego patrzymy
Coś w sobie ma muzykant basowy
Respektem go każdy widz darzy
Porównywany nie raz do krowy
I tak o nim po cichu szary gap marzy
Pieszczony chuchany przyjaciel lojalny
Choć brak czasem biegu wstecznego
Prosty toporny i nie powtarzalny
Zawiezie gdzie trzeba rycerza swego
Odpalił warkotem tam-tamów parą
Drży cały wściekły i jeszcze ospały
Dzielnicy pół budzi jest ciszy karą
Cylindry już ciepłe, olej rozgrzały.
Ten bryzga w układzie rur kombinacji
Ma co smarować ciecz tej potęgi
Lampy ogarnia szok iluminacji
Gotowy połykać asfaltu wstęgi
Wagonów w nim nie doczepili
Nie siedzą w nim tłuste grubasy
Atleci kotletów nie zjedli w tej chwili
Przebiły ich gromem dwa wielkie basy
Paliwo przez gaźnik dwa gary zachęca
Eksplozją w łeb tłokom atak wymusza
Tłoki w korbowód a ten wałem zakręca
Obrotu moment resztę porusza
Tarczami strzeże skrzyni ze skarbem
Pełnej zębatek, choinek, suwaków
Opuścił silnik zębatym pasem
By z tyłu na kole dodać rumaków
Jest już na kole czujemy w ramionach
Ster dzierżyć mocno zaszczyt przypada
Buja się płynnie gwiazda szalona
Ryczy potwornie z dwóch luf ujada.
Grzmotem oznajmia wszystkim w oddali
Kto dziś na czarnym dywanie panuje
Niech leje z nieba niech piorun wali
Nic nie przeszkadza gdy ona szarżuje!
Kto kim kieruje zapominamy
Serce łomocze swym biciem
Przedziwnie razem sie zespalamy
Może jest naszym lustra odbiciem ?
B.S. 2009 mokry Czerwiec. ;)