kusy napisał:
Fakt tylna opona nie powala z nóg. Po przeróbkach da się założyć szerszą.
Tylko po co? Poza wyglądem niczego nie poprawi. Widziałem dwa obok siebie jeden obuty na 160, drugi na 180. Jak były obok siebie, to i owszem było widać różnicę. Jednak jak jedzie, przy ogólnej szerokości tyłu RS'a, to w zasadzie nic nie widać.
longjohn napisał:
...
Nie bardzo rozumiem na co narzekasz? Odnosisz się do konstrukcji HD, który przez lata nic nie zmienił w silniku, zachowując jego archaiczną konstrukcję. W dodatku nie grzeszącą jakością materiałów, co widać po stosowanych pasowaniach. Jak dla mnie, rozwiązania Yamahy mają sens. Dodatkowa świeca, pomijając lepszy zapłon przy szerokim tłoku, to także większa bezawaryjność w trasie, bo na jednej świecy też da się jechać, a wymiana świec wymaga trochę zachodu. Cztery zawory łatwiej wpasować w głowicę, niż dwa duże. W RS'ie zawory stanowią prawie 90% powierzchni głowicy. Nie wiem, czy pojedyncze zawory dałyby taki sam współczynnik napełniania. Mały rozrusznik? A po co duży? Małe rozruszniki, często z przekładnią planetarną, to znak rozpoznawczy japońskiej motoryzacji. Rozrusznik potrzebny jest jedynie przez kilka sekund przy rozruchu, potem stanowiąc zbędny balast (w wielu klasach sportów motorowych, by oszczędzić masę, nie montuje się rozruszników). Mały rozrusznik, pracujący przez przekładnię, to też mniejsze obciążenie dla akumulatora i ... cieńsze kable do rozrusznika. Dzięki dekompresji, nie tylko rozrusznik może być mniejszy, ale także akumulator. Zmniejsza to masę i cenę. Jak dla mnie, nie jest to dziwoląg, ale efekt przemyślanego działania, które kontynuowane było w następnych modelach silników. Jedyne czego mi brakuje w ciężkich motocyklach Yamahy, to szósty bieg. Tylko wtedy silniki te pracowałyby przy bardzo niskich obrotach, a mimo proporcji skoku i wielkości tłoka, to jednak te silniki lepiej pracują na wyższych, niż na niższych obrotach. I to jest dla mnie "zgrzyt", bo wprawdzie powstał lepszy silnik, ale trochę nie trzymający konwencji ciężkich cruiserów. Inżynierowie stwierdzili, że dla napędu (przekładnia, pas, opona) tak ciężkiej maszyny (z ładunkiem nawet 550 kg), lepiej będzie zminimalizować szarpnięcia, podnosząc obroty, poprawiając przy tym elastyczność napędu. Przy przelotach turystycznych faktycznie ma to sens, ale przy lajtowej jeździe solo, nie jest to już tak samo oczekiwane. Uzyskano jakiś kompromis i kwestią gustu jest to, czy się z tym zgodzimy, czy nie. W zasadzie Yamaha nie ma modelu typowo wpasowującego się w klimat "low & slow".
Zauważ, że w modelu stricte turystycznym tj. Venture, produkowanym równolegle, dla lepszego komfortu zainstalowano 4 gary w układzie V, o mniejszej pojemności sumarycznej i jednostkowej. Dopiero chyba Stryker/Raider bliższy był klimatowi "low & slow" choć "slow" jest tu trochę naciągane.