TEMAT: Budyń

To kup te z Kcyni ... pycha, jak za Gierka

Ja kupuję tam też kabanosy. Mają samo mięso. Jak się je jeszcze trochę, powoli podsuszy, to są kruche jak słone paluszki

yeremy napisał:
... no kurna lubię parówki

TomHal napisał:
Tomek, co Ty masz z tymi parówkami ? Najpierw marzenia o lesie parówkowym, a teraz......... ?

Nie, nie żadna kaszka to był "placek budyniowy" na talerzyku ;)

Ty pewnie wspominasz kaszkę mannę która po jakimś czasie podsychała i robiła się na kamień;)

coolinarnie.pl/2013/03/6292/kasza-manna-na-mleku-z-sokiem-malinowym

Pamiętam budyń z sanatorium dziecięcego w Rabce podawany na talerzyku jak placek i polany syropem malinowym a twardy że trzeba byłoby go kroic nożem

Ale żeście mi smaka narobili! I co! teraz do sklepu przyjdzie mi zap....

Zjadłem wczoraj budyń innej firmy , ugotowany przez żonę. Zasyciłem się i wróciłem do równowagi

Thomson, my też robimy i kisiel i budyń. Żona jakoś spod ziemi wyciąga i zawsze jest. Na budyń soczek wiśniowy herbapolu. Miodzio. Też jestem tej samej daty, więc utrwaliło się, że budyń i kisiel zawsze był.

Przy okazji dowcip z epoki: milicjant w zimie gotuje budyń w szliku i czapce uszatce, okna pootwierane wszerz wzdłuż. Wpada do niego sąsiad i pyta:
- co robisz sąsiad ???
- budyń gotuje
- ale w takim przeciągu ???
- no przecież tu jest napisane: gotować w przeciągu 5 minut

Lord - nie podejrzewam, że źle gotowałeś ;)))

Tomhal - jugurty masz na myśli takie kwadratowe owocowe? Pychotka. Były trochę płynne i rzeczywiście przy zakupie trzeba było patrzeć czy nie ma dziurki w aluminium.

wlodi - nalewka wprawdzie efekt uboczny pysznych wiśni ale nie wylewam jej za kołnierz :)

Tomku - w mojej rodzinnej miejscowości Kcynia, Na rynku w "Merkurym" Sklep oczywiście też "geesowski" :) Polecam. Nie tylko parówki maja dobre , pogadaj z Wemarem, też wie coś na ten temat ...

Tomson po prostu przyzwyczaiłeś się he,he :)

Robert gdzie kupujesz parówki?

ps.
Widząc tytuł, nabrałem olbrzymiej chęci na budyń z dodatkiem wisienek z nalewki . Niebo w gębie !
Byle do domu...[/quote]

robert to ja biorę nalewkę

Mam to szczęście, że "moja" stara GS-owska masarnia funkcjonuje do dziś i sprzedaje zajebiście dobre , smakujące jak kiedyś parówki ! Wszystkim je zachwalam i wszystkim smakują !

W tej wielkiej ilości syfu jakie nas otacza, sztuką jest znaleźć coś, co jest dobre jak kiedyś. Prawie w 100% to nie ten reklamowany, zajebiście kolorowy towar :)

ps.
Widząc tytuł, nabrałem olbrzymiej chęci na budyń z dodatkiem wisienek z nalewki . Niebo w gębie !
Byle do domu...

Tomson napisał:
W sensie ze .. kiepski towar kupuje ?
Albo ... bierz mniej

Dziwne. Żona robi dzieciom budyń (i dla mnie przy okazji), taki z torebki, kupiony w sklepie, i on jest taki sam jak w czasach mojego dzieciństwa - a jestem rocznik 1971.
Lord zmień sklep.

Kurwa kisiel - idę robić kisiel z kompotu i mąki kartoflanki i cukru mniam - najlepszy.
Pamiętacie jogurty takie owocowe. Co drugi był zepsuty ale jak już trafiłeś to niebo w gębie :)

Lordzie, bravo - ale się uśmiałem

Moje smaki z dzieciństwa to....lody,które gość woził i mama kupowała ich całą zamrażarkę. Lody z automatu sprzedawane w miasteczku gdzie chodziłem do podstawówki. Wafelek Mulatki. Spotkałem je ostatnio w sklepie. Te nowoczesne dziadostwo.

Lord jedyna rada
imgur.com/8qtCi8z