TEMAT: Ku przestrodze noście ciuchy motocyklowe

Dokładnie, 20 lat temu byłem w posiadaniu Jawy 350, brat miał ETZ250, był w wojsku, prosił abym umył i odstawił do wujka do garazu, wymyłem, i pomyslalem wysusze podczas jazdy, piekna pogoda, i na ostatnim zakrecie przez domem wujka zapakowałem do rowu, jakimś cudem piec metrow prze drzewem , ktore roslo w srodku rowu była dziura, ktora spowodowala moje katapultowanie, etz sie wbil w drzewo , ja jak dino z flinstnsow wyciagnalem glowe ponad rosnace zboże i pomyslalem, zyje.....

po wielu latach dosiadłem Dragstara, po roku Roadstara, syn, ktory stwierdził ze wjedzie bez problemu do garazu juz po dwoch metrach mial go na boku , oczywiscie na gmolu, przy zerowej predkosci, wiec szacunek dla naszych maszych jest na miejscu.
ogladnij jak masz dostep do filmu pt gang Dzikich Wieprzy w oryginale. Jest tam na dvd wypowiedz z ludzmi ktorzy krecili sceny, uczyli aktorow jazdy na hd, jeden z nich powiedzial:
wiesz, z tymi motocyklami jest tak, ze jak juz zacznie sie nachylac to nawet Arnold go nie utrzyma, wiec
KOCHANI PAMIETAJCIE, NASZE MASZYNY SA W TEJ SAMEJ KLASIE WAGOWEJ.. :uklon:

anry3 napisał:Ja niestety w przeszłości też podobną sytucję miałem, maruda, parking z polbruku, piach po zimie no i położyła się maruda na gmolu ale na szczęście to przy ruszaniu z miejsca. Nic a nic się nie stało, dupka uciekła w bok i parę rysek na gmolu. Od tego czasu mam jeszcze większy szacun do moto.

Myślę, że każdemu z nas czasami przychodzą do głowy głupie pomysły. Dlatego daleki jestem od moralizowania.
Wczoraj u kolegi oglądałem Suzuki GSX 600. Siadłem, przymierzyłem się, odkręciłem manetkę i stwierdziłem, że taki "rower" jako drugie moto do wyjazdu po bułki byłby dla mnie idealny. Ale moja żona stwierdziła, że mogę kupować wszystkie motocykle ciężkie i mocne, nawet bardzo ciężkie i bardzo mocne ponieważ mam dla nich szacunek i cały czas myślę o tym co robię gdy na nich jeżdżę, a na takim "rowerze" czułbym się hojrak i tylko kwestią czasu byłby jakiś dzwon.
Dlatego nie wierzmy sobie zanadto.

:( Doskonale to Krzychu spłentowałeś,że "Głupcem jest ten co twierdzi,że wszystko
potrafi i doskonale jeździ"
Właśnie ja do tych głupców należę.
Dzisiaj mnie nosiło,żeby się przejechać.
No i wyjeżdżając z posesji,za mocno odkręciłem
manetkę gazu.Efekt taki,że zatrzymałem się na płocie
sąsiatki z naprzeciwka.
Waldek do roboty,a ja lekko poobijany :woohoo:

Ano ,czasami i tak bywa.
Głupcem jest ten co twierdzi że wszystko potrafi i doskonale jeździ na moto.
Co do gmoli to mnie osobiście pomogły dosyć dużo,nie wspominając o wypchanych sakwach na których motocykl pięknie pojechał po asfalcie.
Istotną sprawą jest puszczenie motocykla jak najszybciej przy wywrotce, skraca się droga szorowania dupskiem po jezdni i poprzez to są większe szanse na możliwe mniejsze uszkodzenia ciała.
Z racji masy droga hamowania nam bez motocykla się zmniejsza.
Pamiętam jak mój plecaczek tuż przed kolizją ściągną rękawice....bo gorąco było a do domu tylko kawałek.Do dziś właśnie na dłoni ma pamiątkę.

Niestety każdy przypadek jest indywidualny i należy po prostu uważać ,mieć respekt do samego siebie i innych użytkowników.

Młody kuruj się ,i pozdrowionka dla ciebie.

Życzę Ci rychłego powrotu do zdrowia ( sprawności ) i jak najszybciej na moto :)

A tak gwoli ścisłości to wygląda dość poważnie i oby nikogo z nas nie spotkało.
Szkoda młodego, współczuję.

Wilku - młody już swoje odcierpiał :laugh:

klem napisał:Coś mnie się zdaje że syn za mocno podkręcił manetkę że moto z pod d..y uciekło.
Ojciec prać syna za taką jazdę, no chyba że to było inaczej.

To ja jestem na tych zdjęciach. Gmole by nic nie pomogły, bo noga nie wylądowała pod motorem, tylko moto wyjechało spode mnie a ta dziura to efekt tarcia. Moto oparło się na kierownicy, podnóżku i amortyzatorze i tylko te części były przeszlifowane. Ojciec już wszystko nareperował. Pozdrawiam. Klem

MOTOCYKL UCZY POKORY !!!!

Takie zdjęcia to dobra rzecz. Jak się kilka lat temu naoglądałem fotek, to od tamtej pory ZAWSZE należycie ubrany jeżdżę.

Tak Tak. Gmole to dobry wynalazek. w moim przypadku, po szlifie nogi całe, spodnie całe tylko gmol sie ze szlifował. I teraz już wiem dlaczego upadek na motocyklu nazywa się szlifem.
Swoją drogowy powinni usunąć piasek z drogi. Warszawie tak robią. A do czasu jakiejś ulewy trzeba jeździć środkiem jezdni.

Jak miałem lekkiego szlifa na rondzie przy raptem może 20 km/h to praktycznie oprócz lekko zdartych spodni nic nie było - gmole zrobiły swoje - zresztą Krzych1200 na swoim przykładzie może tutaj się wypowiedziec co do ślizgu i gmoli.

Ale to są efekty tarcia o asfalt czy nieszczęśliwie w coś trafił bo wygląda to dość poważnie jak na 40 km/h.

Moto cały ,niewielkie otarcia

No dobra, ale gdzie fotki moto? ;) :P A jesli o spodnie chodzi, to warto w te podszyte kevlarem i z ochraniaczami zainwestować.

Pozdrawiam. Zygzak~~

To nie ja tylko syn na Savage ,myśle ze gdybym ja się sypnął na moich 330 kg to skutki byłyby o wiele poważniejsze

Gdzieś była mowa że nie masz gmoli... przydałyby się w tym przypadku?
Na tym zdjęciu z kulami to wyglądają jakby Ci jajka dźwigały ;) :P
Szybkiego wykurowania życzę.

Witam
Ku przestrodze wszystkim jeżdżacym w dzinsach.
To miała być lajtowa jazda wkoło komina (piasek na zakręcie 40 na godz)
img18.imageshack.us/i/moto0310.jpg/
img686.imageshack.us/i/moto0309.jpg/
img143.imageshack.us/i/moto0308.jpg/
img32.imageshack.us/i/moto0307r.jpg/
img19.imageshack.us/i/moto0306.jpg/
img7.imageshack.us/i/moto0305m.jpg/
img405.imageshack.us/i/moto0311.jpg/
a skończylo sie na conajmniej trzech tygodniach rechabilitaci.