TEMAT: Jak poprawnie jeździć w grupie

DrFelga napisał:
Hmm ale w przypadku Bamberga nie zdało to chyba egzaminu. Chyba się zgodzisz?

robert_p napisał:
... i to powinno się powtarzać jak Mantrę co niektórym przed każdym wypuszczeniu się na jazdę w grupie!

Często jeżdżę w grupie, często solo a najczęściej we dwóch góra trzech.
Ta ostatnia opcja jest najfajniejsza, jeździ się jak samemu tak naprawdę a jest do kogo japę otworzyć na postojach :D

Kilkakrotnie też jeździłem w kilka motongów. Ładnie to wygląda z boku ale tak jak pisze kusy najlepiej solo. Widoki, widoki i jeszcze raz widoki a poza tym na winklach utrzymuję swoje tempo, plecaczek się nie stresuje i po jeździe ... No i co trza więcej

Panowie często mam grupę,ale osobiście wolę solo. Powodów jest milion. Mam postoje kiedy chcę,jadę z prędkością jaką chcę,macham głową aby podziwiać widoki, a nie kontrolować innych bikerów. Po Mazurach z córą bez ogonów wiem ,że solo to jest to.

To i ją wlepie swoje 3 grosze,
Jeśli jedziemy z Polska grupa to zawsze jakoś tak wychodziło że ją byłem(jestem) road kapitan,może dlatego że znam i wyszukuje ciekawe trasy i chłopaki o tym wiedzą,ale przyznał że jest to fajne ale b.męczące,muszę mieć oczy dookoła głowy,ciągle w lusterka,ciągle skoncentrowany a nie stylizowany jak ci ostatni,choć i oni czasami muszą się stresowac jak staną na światłach żeby nas później dogonić
Natomiast jeśli jadę z moimi kanadolami to luzik,jestem gdzieś po środku,jadę bez stresu za kolejnym i wtedy podziwiać uroki kraju żywicy

Wemar,to i ją zapodam anegdotke,sytuacja miała miejsce 5 lat temu w Sturgis,zlot największy jaki znam,70 lecie,milion bajkerow i piękne trasy,byłem wtedy z moim 15 letnim synem,zrobiliśmy sobie ride po górach Black Hills,jedziemy spokojnie,bez pośpiechu,w pewnym momencie najpierw słyszę ponad 100 decybeli i w lusterkach widzę grupę około 30 motocykli,tzw.Harlejowcow z długimi brodami,ręce,szyja i pewnie całą reszta w tatuazach(to zobaczyłem później),mój syn tracą mnie ręką,obraca się co rusz i daje mi znać że jadą za nami,no qwa jada,wiem o tym,no nic zwalniam żeby mnie wyprzedzili,nie wyprzedzili jada wolno za nami,dojeżdżam do skrzyżowania typu T,już dojeżdżając myślę w która stronę skręcić żeby pozbyć się "ogona", skręcam w prawo,qwa oni za mną,nie ukrywam że zrobiło mi się nieswojo,cały czas jadę wolno,puste pola,lasy i zero innego człowieka,w oddali widzę vendorow że straganami,kiełbaski,piwko postanawiam tam skręcić i uwolnić się od bycia road captain tej przyszywanej grupy...ja na parking oni qwa za mną,podchodzi do nas ten co im szefował i jechał zaraz za mną,cały w tatuazach,długa broda,łańcuchy wszędzie i klepie mojego syna po plecach jednocześnie się usmiechajac i pyta czy podoba mu się tak jeździc z tata na motocyklu i czy kiedys też będzie sam jeździł....
Serce wróciło na swoje miejsce srać że strachu mi się odechcialo

wemar napisał:
Jasne,Masz rację Marku,ze jest raźniej na postojach i już po dotarciu do celu "COLA MARYNARSKA o wiele lepiej wchodzi i smakuje.

Jazda w grupie, na początku, w środku, czy końcu zawsze wymaga dużego kompromisu i nie ma "najlepszego" miejsca w grupie, bo każde ma jakieś plusy i ograniczenia. Trudno tez powiedzieć, że lepiej samemu, bo jednak jazda w grupie też ma swoje plusy, a do tego jest raźniej na postojach.


Tak tytułem anegdotki. Kiedyś ruszyliśmy na zlot w 4 motocykle i po drodze mieliśmy spotkać dwa kolejne. Okazało się, że czekały na nas kolejne cztery, a w dalszej drodze dobiły, całkowicie obce, ale jadące w tę samą stronę, kolejne. Po około 100 km okazało się, że całkowicie nieświadomie prowadziłem kolumnę ok. 30 motocykli

Robert , no właśnie ,....i nie ma znaczenia , gdzie się ono znajduje .

Saturian, wiadomo ...o wytrzymałości łańcucha świadczy najsłabsze ogniwo ;)

Masz prawo tak twierdzić , od kilku lat śmigam na ostatniego i mam inne spostrzeżenia . Wyraziłem swój punkt widzenia a czy ty sie z nim zgadzasz czy nie to inna sprawa . Szanuje Twój pogląd ;)

Felga , nie wiem , skąd taka teoria Ci się wzięła. Ja mam inną , a mianowicie , ważny jest tak samo każdy jadący w grupie . I ten z przodu , w środku i na końcu .Dlatego , że każdy z nich może doprowadzić do rozpierdolenia tej grupy , z różnych powodów ,mam na myśli dzwon .

Felga nie zgodzę się z Tobą jeśli chodzi o najważniejszą, najbardziej odpowiedzialną fuchę w grupie.
Na człowieku który prowadzi ciąży największa odpowiedzialność. To on musi dostosować tempo do najsłabszego jeźdźca, to on musi podjąć decyzję odnośnie bezpiecznego wyprzedzania, to on musi kontrolować i informować grupę o niebezpieczeństwach, to on musi też wiedzieć gdzie jedzie :) Prowadzący musi mieć oczy dookoła głowy. Nie jest to łatwe...

Panowie wszystko jest w głowie tego który jedzie w grupie czy kolumnie . Z mojego doświadczenia jazd w rożnych grupach i z rożnymi bajkerami , bliżej i daleJ , wniosek jest taki , nie ważne kto prowadzi i nie ważne jakie przetasowania dzieją sie podczas jazdy w kolumnie , najważniejsze jest to kto zamyka . Bo to on gwarantuje bezpieczeństwo wszystkim którzy jadą przed nim !

SATURIAN napisał:

Ja tez i dlatego teraz smigam sam

Saturian wiadomo że życie lubi często wryfikowac nasze podejście do wielu spraw ;) A ja pisząc to co napisałem miałem na myśl fakt że armatury częściej jeżdżą w grupach i wg zasad niż inne kategorie motocykli dlatego napisałem grupy armatur nie przypadkowo spotkani pojedynczy w grupę zebrani ludzie.

sagittarius napisał:
I obyś się kiedyś nie zdziwił , też tak kiedyś myślałem jak Ty .

U mnie co jakiś przejazd trafia się ktoś nowy ( nie koniecznie świeżak ). Ale zawsze przed wyjazdem przypominam o jeździe " na zakładkę ".

Dlatego takie filmiki instruktażowe są dla grup by szlifowały swoje umiejętności dla indywidualnych bikerów owszem również ale nawet jeśli będą mieli jakieś pojęcie to uczestnicząc w paradzie otwartej gdzie jadą motocykle wszelakiej maści na niewiele im się to zda co widac na przeróżnych filmikach na YT gdzie kolesie podczas przejazdu walą w zaparkowane samochody bo albo ktoś im nie zrobił miejsca albo przez popisywanie się i odkręcanie manety. Poza tym po co plastikowi wiedza o zachowaniu się w grupie skoro ich grupy jadą na zasadzie zapierdalam ile mogę jestem gośc omijając samochody każdy z innej strony a potem... tragedia bo motocyklista zginął... Sorry ale po zeszłorocznej akcji jaką miałem z emerytem na 125 podczas parady i to nocnej jestem bardzo uprzedzony do jak wcześniej napisałem zbieraninowych przelotów. Z każdą grupą mogę jechac na armaturze bo wiem że z tymi ludźmi nic mi nie grozi a i ja bacznie obserwując wszystkich dookoła robię wszystko by zagrożenia nie stwarzac.

robert_p napisał:
Najważniejsze to nie tylko wiedzieć jak się jeździ, ważnym jest odpowiednie wdrażanie tego w "życie".
No i "świeżak" musi chcieć się przyznać do swojej niewiedzy inaczej może być niebezpiecznie i dla nie go i dla pozostałych uczestników jazdy.

PS. Mamy w naszej małej grupie od niedawna prawdziwego "świeżaka". Przyznam że miałem obawy co do jego jazdy w grupie. Jak bardzo się myliłem - Powiem Wam szczerze, że niejeden z tych którzy uważają że umieją jeździć mogli by się uczyć od chłopaka pokory i kultury jazdy w grupie. Trzymanie tempa, jazda na lusterka oraz kontrola wprowadzanych sygnałów prowadzącego jak i obserwowanie reakcji kolegów z tyłu - rewelacja! Jazda z nim jest naprawdę intuicyjna. Tym bardziej, że nie pcha się do przodu lecz uczy się właśnie podglądając innych. Wiadomo - nie od razu Rzym zbudowano a brak wiedzy przecież nie jest grzechem!