TEMAT: Wymiana oleju

I to ma sens

I o to chodziło Tak więc postanowione... te 2 stówki przeznaczam na

wlodi napisał:
Zostaw ten olej w spokoju,i wykorzystaj go w przyszłym sezonie.
Piszesz że od wymiany do wymiany robisz ok. 6000 km. i tego się trzymaj,no chyba że w sezonie nawijasz 2000 km. to kolejny sezon na tym samym oleju trzeba zakończyć jego wymianą.

Mam podobny przebieg od ostatniej wymiany i zostawiam wymianę oleju do wiosny. Na bagnecie nie widać, by był jakoś specjalnie zanieczyszczony. W nowym sezonie do wymiany wyjdzie mi przejechać następne 3000 km, więc ewentualne złogi zostaną podniesione podczas jazdy.

Czyli co kuźwa ? Nagadaliście się a ja dalej nie wiem czy wymieniać ? Chłopy proszę krótko i na temat tak czy nie I nie chodzi tu o bo te 2 stówki jakoś się znajdą ale o to czy to prawda z tym syfem co się zbiera w silniku. Do tej pory wymieniałem po ok. +-6 tys km. ale wypadało to w dogodnych terminach albo w środku sezonu albo na koniec

wemar napisał:
To samo powiedział mi kiedyś kolega mechanior. I od tamtej pory,czyli już kilka sezonów,wymieniam olej oraz filtr po sezonie.

kusy napisał: Oba, ale każdy będzie inaczej zanieczyszczony.
Olej degraduje się generalnie od dwóch czynników.
1. zanieczyszczenia mechaniczne - opiłki metalu z powierzchni trących oraz sadza i nagary z cylindra i tłoka, o wielkości tak małej, że nie są wychwytywane przez filtr oleju.
2. zanieczyszczenia chemiczne - resztka niespalonego paliwa, produkty utleniania składników oleju oraz wchłanianie wilgoci.

Pierwsze zanieczyszczenia zwiększają swoją ilość od przejechanych kilometrów (czasu pracy silnika i obrotów). Drugie wynikają też z czasu pracy silnika, ale także z upływu czasu, ponieważ dotyczy procesów chemicznych, które zachodzą w samym oleju oraz pomiędzy olejem a elementami składającymi się na silnik (metal i tworzywa).
Zatem tak samo istotny jest przebieg, co i czas przebywania oleju w silniku.

"Syf" mechaniczny ma to do siebie, że wytrąca się z oleju, gdy ten się nie porusza w silniku i nie obmywa ścianek. Jeśli ma czas, to opada na dno i powoli zaczyna zalegać i się zbijać. Wprawdzie przepływający, gorący olej jest w stanie go znowu podnieść i zabrać, ale im dłużej silnik stał, tym więcej czasu potrzeba, by oczyścić złogi.

Czemu zaleca się wymianę oleju po sezonie, a nie po zimie? Proste - w silniku używanym w sezonie większość syfu pływa i zlewając olej, zlewamy i syf. Na wiosnę trzeba by przejechać sporo kilometrów by ponownie podnieść złogi z dna. Druga kwestia to zalany świeży olej ma z reguły odczyn lekko zasadowy, a mówiąc po ludzku, olej pozostaje chemicznie obojętny dla elementów silnika. Olej po sezonie ma odczyn kwaśny, a bardziej obrazowo, ma ochotę działać tak jak kwas z ogórków na żołądek. Jak jest tego mało, to i smaczny i nie ma problemu, w większych ilościach może wywołać zgagę.
Jeśli zostawimy olej na zimę i zaraz po pierwszych jazdach wiosennych wymienimy go an nowy, to sporo syfu zamiast spłynąć ze starym olejem, zostanie na ściankach i potem wypłucze go nowy olej, sam się szybko zanieczyszczając.

Tu możemy tez poruszyć kwestię czy mineralny olej czy syntetyczny jest lepszy. Pod względem smarnym oba będą działać. Oba w tym samym stopniu będą się brudziły. Jednak syntetyczny wolniej, czasem dużo wolniej, będzie tracić parametry związane z zanieczyszczeniem chemicznym.

Oczywiście, to nie jest tak, że jak raz coś zaniedbamy, to od razu czeka nas awaria i kapitalka silnika. Problemy będą narastać bardzo powoli i mogą pojawić się po wielu latach eksploatacji i to nie od razu takie, które unieruchomią silnik. Najczęściej i najszybciej padają uszczelniacze, co czasem widać (wałek zdawczy), a czasem nie (uszczelniacze trzonków zaworowych).

Wprawdzie wielu z nas pamięta czasy, że liczyła się w silniku obecność oleju, a nie jego API/SAE, tylko pamiętajmy, że jeździmy na produktach japońskich, o kilka pokoleń technicznych wyżej, niż stare Fiaty, które mają zupełnie inne pasowania i wymagania olejowe.
Wdajemy sporo kasy na fajne dodatki i akcesoria, czasem na mycie i kosmetyki, warto też zadbać o to, czego nie widać.

Na koniec nadmienię, że wprawdzie nie mam udziałów w żadnej firmie olejowej, ale ... chętnie takie udziały przyjmę w każdej ilości

Anegdotka. Mój rekord wymiany oleju to 3 tygodnie, ale przejechałem wtedy prawie 8 tyś. kilometrów, nie jest to jednak mój rekord absolutny, który wynosi ... 2 dni. Tyle czasu potrzebowałem, by zorientować się, że przy pierwszej wymianie (jaką zrobiłem po zakupie 2oo) zlałem olej tylko jednym korkiem, w efekcie zostawiając prawie 2 litry zasyfionego oleju w silniku i dolewając świeży. Po 2 dniach zrobiłem to jeszcze raz, tym razem zgodnie z instrukcją

Też o tym syfie słyszałem.
I jeszcze jedna sprawa jest zastanawiająca. Jeden w ciągu sezonu zrobi 20tyś a drugi 5tyś. Który olej bardziej nadaje się do wymiany? Który wytworzy więcej syfu? A może ten z 5tyś może śmigać kolejny sezon? Może to i dziwne pytania. Wychodzę z założenia że jeżeli nie znam się na jakiejś dziedzinie to wolę zapytać osoby zorientowane. Jeżeli pamięć mnie myli to jest to dziedzina TataMichas ,wiec liczę na odpowiedz jego i krzych1200 też ma coś do powiedzenia w kwestii olejowej.

Śmigam na yamalube 10w40. Też mi się wydaje że wymiana jest za szybka, ale pod tym względem jestem laikiem więc wolę się dopytać u fachowców. Mechanior coś pitolił o syfie z oleju który osadza się i zbija w jakieś g... w silniku no coś w tych okolicach nawijał

Ja kiedyś trafiłem na wypowiedź polskiego podróżnika,który na moto zjeździł świat. Padło tam takie zdanie.." podstawową sprawą jest wylanie oleju na zimę z silnika i zalanie nowym na wiosnę". To dopiero jest teoria. Obalicie ją ,czy raczej potwierdzicie?
Ja osobiście wypróbowałem kilka sposobów ( oprócz pozostawienia silnika bez oleju ).Jednym razem olej wymieniałem na koniec sezonu, lub też wymieniałem na początku sezonu. Szczerze nie zauważyłem żadnej różnicy.
A może taka wymiana na koniec sezony to taki bardziej komfort psychiczny niż ekonomiczny?

Po 3 tys. wymieniać? No cóż bogatemu wolno i po 500 kilometrach . wszymaj się spokojnie do wiosny , dokręć do 6 tys. i wtedy zmieniaj. Trafiłeś chyba na jakiegoś speca nadgorliwca.

Podstawowe pytanie , na jakim oleju latasz ?

Mam do Was pytanko. Przejechałem od wymiany oleju 3000km. Najprawdopodobniej śmignę w ten weekend po raz ostatni w tym sezonie w góry na działkę. Tam zawsze wymieniam olej. Czy mam wymienić, czy może zostać tak na okres "odpoczynku" do wiosny 2016? Mechanior powiedział że do 2000km nie muszę wymieniać ale powyżej już tak. Co Wy na to powiecie?

To ja do was dołączam , mam jeszcze tydzień urlopu a na koniec może chyba,że braknie sił to moto przy innej okazji

mów kiedy biorę urlop i jadziem, a wiesz że Łomża musi leżakować

Olej w skrzyni był zmieniany w 2013 i ma przejechane ok.7000 km a wymiana jest przewidziana co 25000 km lub co 5 lat. Do robroba bym się wybrał na łomżing ale to co najmniej tydzień trwała by wymiana oliwy

Ok,w razie czego to podnośnik,klucze i moja pomoc czekamy na ciebie.


ps. jak już się bierzesz za wymianę płynów ,to polecam wymienić olej w skrzyni.

to zapraszam do mnie, mam wszystko na miejscu, podnośnik i klucze a chęci się znajdą

Ale ja wcale nie wybrzydzam ale tez bym chcial po skonczonej pracy a jak wroce go juz chęci mogą odejść
Odległość do kolegi to ok 70km w jedną stronę i droga nie bardzo pozwala na wykorzystanie mocy

benan napisał:
Nie wiem ile Was kilometrów dzieli ale przynajmniej dobrze rozgrzejesz olej:)
Dodatkowo, przejechane kilometry i wspólna praca z Kolegą bezcenna ! Nie wybrzydzaj