Sticky Valve Syndrom – klejące/zawieszające się zawory wydechowe tylnego baniaka.
Temat rzeka, poruszany na „starym” forum oraz jeszcze szerzej na
roadstarclinic.com/
W wielkim skrócie w zależności od stopnia zaawansowania SVS wygląda tak: nierówno pracujący, a czasem w ostatniej fazie całkowicie nie działający tylny cylinder.
Można rozpoznać po spadku mocy (odczuwalne szczególnie przy pokonywaniu wzniesień), choć ciężko w to uwierzyć, :P to jeszcze większe wibracje na wolnych obrotach. Bardziej widoczne objawy to: duża różnica ciśnień gazów wylotowych (z tylnego znacznie mniejsze) z obu wydechów na początku SVS, różne temperatury głowic/wydechów obu cylindrów (tylny zimny/zimniejszy), ciemny dym z tylnego baniaka, a w ostatniej fazie SVS nawet samozapłon w drugim cylindrze po wyłączeniu zapłonu.
Wynika to z różnych warunków pracy obu cylindrów, a przede wszystkim z ich chłodzenia podczas jazdy. Drugi jest o wiele mniej chłodzony i podczas pracy w tej temperaturze z paliwa wydzielane są związki „gumy???” i inne świństwa które powodują klejenie się zaworu wydechowego do jego przylgni w głowicy. Kolejnym powodem może być również zbyt wysoki stan oleju, który w smarując zawory tylnego baniaka w tak wysokich temperaturach również „rozpada” się na nieciekawe i „klejące” związki. Co ciekawe na stronach RoadStar Clinic chłopaki z USA piszą, że im mniejsza liczba oktanowa paliwa tym lepiej i problem występuje rzadziej. Zalecają jeździć na 90 oktanach i podobnież nie ma problemu???
Wie o tym również i nasz kochany wytwórca Yamaha i swego czasu wypuścił Service Bulletin (w załączeniu) gdzie opisuje zjawisko i radzi co z tym robić . Zalecają użycia środka Ring Free, który jest patentem Yamahy i kosztuje milion $ za puszkę. Ten sam efekt można uzyskać kupując Sea Foam,
www.seafoamsales.com/motor-treatment.html który jest ogólnie dostępny w USA i kosztuje bodajże $ 16.
Biuletyn jako jeszcze jedną, potencjalną przyczynę powstawania tego problemu wskazuje niewłaściwy czas rozgrzewania silnika. By się wytłumaczyć, że dali ciała przy konstrukcji nie piszą, czy czas rozgrzewania silnika (praca na ssaniu) jest zbyt długi czy też zbyt krótki. Piszą, że musi być 3 etapowy i jest zależny od warunków atmosferycznych. Czyli najlepsza wymówka na świecie – tak czy owak to właściciel wszystko spier%%^*ił :) Sugerując się niewłaściwym nagrzewaniem silnika można dojść do wniosku, że modele z wytryskiem powinne być wolne od SVS jednakże chłopaki z USA donoszą, że i te nie są wolne od tego zjawiska. :(
Oczywiście mój opis, to gigantyczny skrót zjawiska. Dużo chłopaków, również tu na forum walczyło z tym problemem i jeśli SVS jest bardzo, bardzo zaawansowany nie pozostaje nic innego jak rozebranie i przeczyszczenie zaworów i głowicy.
Znów nie mogę dodać załącznika...