TEMAT: Trwałość oleju

To nie tak do końca jest dojenie, to znaczy to jest dojenie Kowalskiego, ale nie oznacza, że napełnianie azotem nie ma sensu. Oprócz tego co wyżej azot ma inne, dużo ważniejsze cechy. Azor występuje w większych cząstkach niż tlen, zatem łatwiej o szczelność i nie mam tu na myśli nieszczelności wentyla, czy na krawędzi opony, ale przenikania przez gumę. Ważniejszą jednak cechą azotu jest to, że nie zmienia tak swojej objętości pod wpływem zmian temperatury. Zmiana objętości, w zamkniętej przestrzeni opony, przekłada się na wzrost ciśnienia. Nie jest to bardzo duży wzrost, ale np. w sportach motorowych jest to bardzo odczuwalne i tam już od dawna pompuje się koła czystym azotem, a podobno są już dużo wymyślniejsze mieszanki gazów. Kowalski w czasie nawet ostrej jazdy drogowej (nie mylić z torem) będzie dobrze jak osiągnie na gumie 50-60 stopni. W sportach motorowych opona ma temperaturę roboczą w okolicy 100-120 stopni.
W normalnych warunkach eksploatacji w zasadzie nie zauważymy zalet azotu, no może poza poza tym, że nie trzeba będzie dopompowywać.

P.S. Azot jest gazem obojętnym, nie przenosi wody, chroni felgę( no chyba że masz dętkę) i podobno dłużej utrzymuje nadane ciśnienie.
A tak poza tym to uważam że to tylko kolejny sposób na dojenie kierowców.

O Wy łotry

Hehe, Wemar się nie dał wkręcić, ale Artek zdążył :P
Gdzieś, kiedyś czytałem na forum jak do wulkanizacji przyjechał facet z zapytaniem czy pompują opony azotem. Facet odpowiedział że pompują mieszanką, 80% azou i 20 % tlenu po czym napompował mu... powietrza, inkasując 20 zł

lukezbrus napisał: Ja już malucha 30 lat temu pompowałem taką mieszanką. Działa wyśmienicie, obniża spalanie, bo ta mieszanka jest lżejsza od powietrza. Łatwo to udowodnić - wbij gwoździa w tak napompowaną oponę, a zobaczysz, że zejdzie tylko na dole, bo jako lżejsze od powietrza reszta schowa się w górnej części opony.


artek napisał: Tu masz to obszernie wytłumaczone szkolnictwo.pl/rysunki_lekcje/5285/225

Kardan mnie strasznie wkurzało,ciągle olej gdzieś ciekł i były plamy,zdecydowałem się na zwykły pas transmisyjny,jak od Pawlaka,
Fakt,o wymianie powietrza zapomniałem

wemar napisał:

lukezbrus napisał:
... a co daje napompowanie tą mieszaniną, bo słyszałem wiele legend na ten temat ale nikt nie jest w stanie odpowiedzieć konkretnie ...

P.S - jeśli ktoś chce spróbować, to dysponuje specjalnym urządzeniem i napompuje za darmo !

wemar napisał:
Wemar, a pompowałeś kiedyś koła mieszanką 80% azotu i 20% tlenu? Ja osobiście polecam !

TAk, ale o w kardanie to na 100% oleju jeszcze nie wymieniałeś
Ale jak jesteś taki skrupulatny, to pamiętaj jeszcze o wymianie powietrza w kołach na powietrze w aktualnym roczniku. Ubiegłoroczne jest stare, a co się starzeje to wiotczeje i traci sprężystość, tak istotną w kołach.

Wemar,ja zgodnie z instrukcją dla Road Stara,płyn chłodniczy wymieniam regularnie co dwa lata,bez względu na ilość przejechanych KM!

facio07 napisał: Paradoks silników chłodzonych powietrzem polega na tym, że przegrzewa się go, jadąc spokojnie i wolno, bo wtedy jest mały przepływ powietrza przy cylindrach.

facio , znowu napisałeś to samo co ja chcialem :)

wemar , oczywiście że o nasze sprzęty trzeba dbać ,ale nie można też robić tego przesadnie. Silniki naszych motocykli to tak naprawdę ( tu pojadę po bandzie ) lepsza wersja silnika z malucha .Taka wersja 3.0 . Tylko z dodatkiem elektroniki w zapłonie i o wiele lepszych materiałach i wykonaniu.Ogólnie są dość idiotoodporne . Jaki olej ? Jakikolwiek dedykowany do motocykli , i najważniesze - aby było go we właściwej ilości.

Ok! kol.wemar,podzielam i rozumiem Twój tok rozumowania.Nie napisałem że nie wymieniam oleju jak też płynów eksploatacyjnych.Nie wymieniam oleju co roku dla samej zasady, bo nie mam odpowiednich przebiegów.Nie katuję swoich pojazdów.Żona w złości zwykła mówić że dbam o "swoje graty" bardziej niż o nią! Jestem w takim wieku że wydurnianie się na ulicy mnie zwyczajnie nie rajcuje.Jak ktoś siedzi mi na ogonie to nadzwyczajniej w świecie wlanczam prawy kierunkowskaz i pozwalam mu się wyprzedzić.Każdy pojazd który kupiłem staram się mieć (i mam)w lepszym stanie niż w czasie kiedy stałem się jego właścicielem.
A co do kupowania,to nigdy nie zwracam uwagę na to co gościu sprzedający nawija.Powiedzieć można wszystko,a szczególnie to co chce usłyszeć kupujący,gdyż uważa,że odpowiednia gadka to "połowa sukcesu.Przy kupnie kieruję się tylko i wyłącznie swoją intuicją i przeczuciem (nie emocjami)i jeszcze nigdy się nie zawiodłem.Mam nadzieję że tak pozostanie.
Pozdrawiam trzeźwo i realnie myślących!

OK. to teraz, tak z ręką na sercu powiedzcie, że nie zapali się wam mały pytajnik w głowie, gdyby sprzedający wam motocykl powiedział, że wymiana oleju to ściema i on wymieniał czasem ale generalnie to pilnował by tylko stan był. Powiedzcie też, że wystawiając nie podacie, że był regularnie serwisowany, co w naszym wypadku sprowadza się właśnie do wymiany olejów.
Japońskie silniki dość trudno zajechać, ale czy warto je zaniedbywać?
Lord Zed napisał: Pierwsze - kto ci się do tego przyzna publicznie, wiedząc, że prędzej czy później wystawi ofertę sprzedaży? Drugie - ilu się zorientuje, że przegrzało olej. Przegrzanie, to nie to samo co zagotowanie. Nie mamy termometrów na kierownicy i chodnicy z korkiem, która ze świstem nas o tym powiadomi. Paradoksalnie silniki chłodzone cieczą, choć widać spektakularnie zagotowane chłodziwo, dużo trudniej przegrzać niż te chłodzone olejem. Woda/płyny gotują się przy ok. 100-130 stopni, a olej nawet przy 200 nadal wygląda jak olej, tylko robi się rzadszy ... czasem odrobinę za rzadki.

facio07 podpisuję sie pod tym rencamy i nogamy. jeszcze nie znaleziono takiego na tym forum co by w RS zagotował olej, ale i nie znajdziesz takiego któremu z braku wymiany oleju przed zimą kwas ,siarka i co tam jeszcze w zużytym siedzi , wypaliły kartery na wylot.

Wojtas72 napisał: Tłumacz to sobie jak chcesz.Ma dosyć duzo pojazdów i urządzeń mech.z silnikami spalinowymi,ale nie przesadzam ż tymi wymianami.Jeszcze nigdy nie miałem problemu z żadnym z nich,jeżeli chodzi o układ smarowania!Prawda jest taka że na rękę jest lobby naftowemu żeby wymieniać choćby co kilometr,tym bardziej że większość tego smarowidła i tak odzyskają za bezcen.Nic nie mam do tych, co wymieniają często.To ich sprawa.Niech każdy robi to co uważa za słuszne.Każdy ma swój przepis na życie.

facio07 napisał: Cudaczne tłumaczenie Rozumując w ten sposób należałoby jeździć Junakiem 125 ewentualnie Dnieprem.

Darecki napisał: Nie każdy mieszka w Kanadzie. Porównaj ile litrów można kupić za przeciętna wypłatę u was,a ile u was.

Tylko czy ten olej aż tak dużo kosztuje aby go częściej wymienić,częściej niż fabryka zaleca przy wątpliwościach? Czy motocykle którymi jeździmy nie zasługują na to? Nie mam takich dylematów,nie czekam na przejechanie maksymalnej ilości KM