Siema!
Chciałbym odświeżyć mój problem z silnikiem, który już wcześniej opisywałem na forum.
Od tego lata walczę ze strzałami z silnika i przerywaniem, chodzi jakby na jeden gar, brakuje mocy, silnik prycha.
Wszystko dzieje się kiedy "motor" jest zimny lub temperatura na dworze jest niska.
Problem nie zauważalny był w upalne dni a zaczął objawiać się latem, w chłodne poranki i jesienią. Maszyna odpala normalnie, trzyma obroty.
Sama usterka pojawia się zazwyczaj po ok 3-4 km jazdy ( nie od razu! ) i znika jak tylko silnik osiąga temperaturę czyli po około następnych kilku km, dalej mogę jechać już normalnie.
Późną jesienią gdy było już tylko 3- 4st, a silnika w zasadzie nie szło dobrze rozgrzać delikatną jazdą ( po liściach/ na mokrym) to dławienie pojawiło się już nawet w najmniej oczekiwanych momentach. Ewidentnie widać że wpływ na te objawy ma temperatura.
Przepaliłem już 4 butelki Liqui Moly, spryskałem zawory przez odkręcone wydechy, niestety nic to nie pomogło.
Sam nie wiem czy to już wstęp do SVSa i będzie trzeba zwalać głowicę ?
Co sądzicie ? Pomożecie ?