TEMAT: Kobieta,Żona,Matka,Kochanka & prawo jazdy i moto

spider napisał:
Roaumiem ze do tej pory smiga .... bez prawka ??? :woohoo:
I niby tak blisko mieszkamy ... dobrze ze nie wpadlismy na siebie :P

A ja wychodze z zalozenia ze trezba sobe taka babe znalezc co kocha motocykle lub sama juz ma motocykl
I wtedy razem dzielic ta pasje ...
Dobrze jeszcze jak Wasze partnerki po maly przekonuja sie do tego i tez chca smigac badz na razie plecaczkowac, gorzej jak Ci baba powie NIE !!! i szlaban masz :evil: :bej:

Spoko. Jak już do tego dojdzie i będzie tych amazonek więcej niż kilka to się im założy babski klub i niech sobie śmigają i ewentualnie wyświadczymy im tą grzeczność, że "będą mogły być naszym supportem".

:evil:

Oj czasy się zmieniają, kiedyś kobiety na traktory,
a teraz na motory ;)

Eeee, to nie jest źle, jak tak dalej pójdzie, to zrobimy dziewczynom damski oddział W/RS i niech sobie razem w „Babskim” gronie śmigają. :m1:
Panie na prawo, ponowie na „Lewo” ;) i będzie git

moja marycha sie zawzieła i robi prawko smigała niezle po warszawce shadową vt 600 niezle jak na pierwszy motorek niestety w ostatni piatek miała egzamin i podparła sie na 8 tak to spoko jej wychodziło ale nerwy i rozklekotany pierdek wygrały nastepny ma 15 października i 3mam kciuki by jej poszło. ogólnie sie ciesze ze robi prawko ale doskonale sobie zdaje sprawe z tego ze na poczatku wspólna jazda bedzie troche udręką ale nabierze wprawy to bedziemy smigac. ps i najgorsze to jednak strach ze cos sie jej stanie ale kazdy był kiedys cielakiem wiec musze byc wyrozumiały. nio jezeli mozna uznac to za plus to fajnie bedzie sobie dawac trafione prezenty typ ja ci manetki ty mi gmol :laugh:
a i ciekawostka jak majka była na jazdach to ani jednego faceta nie było 6 czy 7 babek podchodziło do jazdy troche zdziwke zaliczyłem moda na motocykle czy co :bez:

A ja to wszystko przeżyłem. Ja śmigałem na VT1100 a moja Jagódka na VT750C2. W efekcie miałem dwa razy tyle roboty, musiałem dbać o oba motocykle, dwa pucować (dzięki Bogu VT1100C to za wiele do mycia nie miał), musiałem być bardzo wyrozumiały podczas jazdy bo ja raczej lubię "dynamicznie" jeździć, a na początkującego drivera trzeba brać poprawki, itd. itp. Ale za to mogłem sobie zrobić z moto niemal solo, bo Jagoda miała swoje solo.
Także są w takiej sytuacji są "zady i walety". A ponieważ moja połowica coraz bardziej przestaje lubić oglądać świat z tylnego siedzonka zapewne ponownie dojdzie do tego, że będzie miała swój sprzęt (może Drag Star 650?)

krzych1200 napisał:
Krzysiu - ja jak usłyszałem od swojej pięknej jakieś przebąkiwania na ten temat to byłem średnio zadowolony i zgasiłem je w zalążku ponieważ:
- musiałbym jej wszystko tłumaczyć i wszystko pokazać przez co stracił bym swoją boskość,
- musiałbym wolniej jeździć więc straciłbym czas,
- puszczając ją samą w trasę straciłbym nerwy,
- kupując drugiego sprzęta, a później ubierając go straciłbym majątek.

Więc jak widzisz same straty :-)

Jak pisałem w innym temacie, Aldona zapisała się na kurs, jutro będzie pierwsza jazda a sąsiad z góry, ma do sprzedania Yamaszkę Virago 535 i moja pani już wokół niej wydeptała ścieżkę. Obiecałem, ze rozmowy w temacie zakupu rozpocznę po zaliczeniu jazd i deklaracji, ze sie nie boi jazdy na moto.
A pierwszorzędną sprawą jest ograniczenie swobody w samotnej jeździe, zawsze będzie: weź mnie ze sobą, ja też chcę, itp……

No....zaczęła się dyskusja w temaciku tylko że w innym dziale :meeting:
Co o tym sadzicie ,jakie macie spostrzeżenia a może doświadczenia w temacie.