TEMAT: Cytat Dnia.

Odświeżam temat.

Coś co idealnie pasuje do stylu pracy mojej firmy :) :) :)

Stara mądrość mówi, że kiedy odkryjemy, że koń, na którym jedziemy padł, najlepszym wyjściem jest z niego zsiąść.

Jednakże w biznesie znane są również inne strategie, takie jak:
- kupno mocniejszego bata,
- zmiana jeźdźca,
- zapewnienia typu "Zawsze jeździliśmy w ten sposób na tym koniu",
- zwołanie komisji do zbadania konia,
- organizowanie delegacji mających na celu sprawdzenie, jak gdzie indziej jeździ się na martwych koniach,
- opracowanie standardów dotyczących jazdy na martwych koniach,
- zatrudnienie psychologa mającego przywrócić martwemu koniowi chęć do jazdy,
- szkolenie dla pracowników, mające podnieść ich zdolności jeździeckie,
- analiza sytuacji martwych koni w dzisiejszym otoczeniu,
- zmiana norm, która sprawi, że koń nie zostanie uznany za martwego,
- zatrudnienie podwykonawców mających ujeżdżać martwego konia,
- zebranie wielu martwych koni dla zwiększenia szybkości,
- ogłoszenie, że żaden koń nie jest zbyt martwy,
- przeznaczenie dodatkowych środków na zwiększenie wydajności konia,
- przeprowadzanie analizy rynku mającej wykazać, czy podwykonawcy mogą ujeżdżać tego konia taniej,
- kupno produktu mającego sprawić, że martwy koń będzie biegał szybciej,
- ogłoszenie, że koń jest teraz: lepszy, tańszy i szybszy, - przeprowadzenie badań nad sposobami wykorzystania martwych koni,
- dostosowanie wymagań wydajności dla martwych koni,
- ogłoszenie, że przy produkcji tego konia, koszt był zmienną egzogeniczną,
- uznanie obecnego stanu konia za standard,
- awansowanie tego konia na stanowisko kierownicze

ja mówię do pracowników:
-ZABIERAM WAM PREMIĘ!!!! robota się nie rusza
-ale my nie mamy premii szefie
-to ją wam kurwa daję i zabieram

Podsłyszane dziś na parkingu w centrum handlowym, gdzie parkowałem Gwiazdę.
Rozmawia dwóch chłopców w wieku około 7 – 8 lat.

Pierwszy: Zobacz jaki fajny Harley. Fajny, super, wow!
Drugi obchodząc moto wokół: Ale tu napisane jest Yamaha.
Pierwszy po dłuższym namyśle: No bo to jest Harley-Yamaha!

Przepraszam, że mnie chwile nie było ale jak to w robocie mówią „wyjechany byłem”. Znów rozpoczął się sezon wyjazdów.

By szybko nadrobić – Szef do zawodnika na zebraniu: „Musisz tak działać by nasz planowany i dopiero co obwieszczony sukces nie przerodził się w Twoją osobistą porażkę.” :) :) :)

By radości sprawić zadość znalazłem to cudo do kupienia w Polsce: dlamotocyklisty.pl/Motocyklowy_silnik_na_USB_USB_Engine_Hub-k163-0-3-default.html

To je dobre ponocki. Banan na gębie od rana. szczególnie jak zmnieniał biegi.

Dziś z racji wczesnej pory zamiast cytatu prezentacja drobnego gadżetu.

Z dźwiękiem proszę! :)
www.newlaunches.com/archives/solid_alliance_usb_hub_for_motorcycle_fans.php

Ponieważ opisywałem już, iż u mnie w firmie by zaistnieć i być na czasie trzeba używać mnóstwa fantastycznych sloganów. Nie koniecznie muszą być zrozumiałe (włączając nawet mówcę), czy wypowiadane w jakimś ściśle określonym języku. Grunt by po prostu były. :)

Dlatego też dziś kolejna dawka języka władców – szef do pracowników: „Panowie, korporacja wymaga od nas synergii!!! Zarządzam zatem wielką konsolidację, czyli unifikację poprzez dywersyfikację.” :) :) :)

Niestety nie jestem w stanie spamiętać wszystkich, szczególnie tych Mega debilnych, ale obiecuję że będę się starał ze wszystkich sił.

Cuba,
No cóż, jak obrazuje zdjęcie z formowego profilu - z twarzy koszmarny jestem więc czymś w życiu nadrabiać muszę.
Ponieważ bardzo lubię czytać no i prawie trzy prace pseudo „naukowe” napisałem więc i mam nadzieję że jako tako wysłowić się potrafię?
Najbardziej to lubię, (oczywiście tylko jeśli ktoś zajdzie mi za skórę ) zjeb…ać kogoś w tak kulturny sposób, że gacie zawodnikowi opadają, a towarzystwo sika z wesołości. Niestety rzadko wychodzi w pełnej krasie, bo o ile postronni rozumieją to odbiorca raczej rzadko i dopiero po kilku dniach sili się na odpowiedź. :idea:

Ponieważ, to dział cytat dnia nie wypada mi nie dokonać wpisu z tematu zagadnienia, choć uczynię to wbrew woli Twórcy-Krzycha1200: „Proszę o jeden dziennie”. :B Ten miał być na jutro, ale co tam – jest po prostu taki MEGA, że muszę!
Otóż przed chwilką, w robocie oglądałem sobie Gwiazdki na Allegro i z cicha pęk zza pleców wyłania się Szef i uderza do mnie w takie słowa: „Śliczny motorek – sam miałem kiedyś taki. SHL się nazywał”. :) :) :)
Do tej pory zachodzę w głowę i nie mogę wyjść z podziwu jak zachowałem kamienną twarz.

No patrzcie Państwo nie humanista, a wręcz przeciwnie -inżynier a tak gadac potrafi ( tymbardziej miło ze ja tez jestem Tata Michaś)
Pozazdrościć

Ponieważ by w życiu nie męczyć się zbytnio, to pracę trzeba sobie dobierać zgodnie z zainteresowaniami i pasją, a że jestem z natury urodzonym opierdlaczem i prześmiewcą :) więc trafiłem idealnie. Wyobraź sobie takie miejsce, coś na kształt cyrku lub ZOO gdzie moje wykształcenie: inżynierskie, socjologiczne i ekonomiczne (jak się obronię z ostatniego w maju mam nadzieję :) ) pasują idealnie a będziesz miał z grubsza odpowiedź. Jak będę miał kiedyś wenę i jeśli naprawdę Cię to interesuje, to skrobnę kiedyś kilka słów w temacie.

Kolejna porcja życiowych doświadczeń. Szef do pracownika: „Ty mnie tu tego nie ucz! Ja już setki lat przepracowałem w tym zawodzie!”

Kurde, gdzie TY pracujesz stary
Macie wolne etaty ?
Aj spik inglisz wery gud .

Tym razem strasznie ciężko będzie mi oddać komizm zdarzenia, gdyż jest on mocno sytuacyjny. ,
Otóż firma w której pracuje jest z natury swej rzeczy w posiadaniu amerykanów, dobrze jest zatem znać kilka słów w tym języku dodających po kilka „punktów do lansu” podczas dyskusji. Tak więc wczoraj, podczas grubego zebrania dyrektor do swych kierowników (użyje zapisu fonetycznego, gdyż tak było to wymawiane i jedynie Polak znający angielski mógłby to zrozumieć – bo z pewnością żaden człowiek od urodzenia władający językiem wyspiarzy nie zrozumiał by ani słowa. :) - „Zabdejtowaliśmy woluminy forecastu tak by żaden awerydż nam tu nie pop-apował z reportem do frontów.” :) :) :)
(przypis front – Front Manager, czyli kierownik kierownika)

Szef w końcu powrócił z zagranicznych wojaży, więc wreszcie będą nowe cytaty! :) :) :)
Pierwszy już leci: „Takżesz to kur..a wyjaśnił, że teraz jest to proste jak pięć metrów sznurka w kieszeni.” :) :) :)

Choć to co prawda nie motto z życia wzięte, a przynajmniej nie mojego  - niemniej sądzę, iż skoro okoliczność dzisiejszego Sylwestra skłania podsumowań podsyłam link do jednego z takich właśnie: polskalokalna.pl/wiadomosci/mazowieckie/news/polak-potrafi-czyli-absurdy-roku-2010,1576064

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę. By tłoki wciąż pracowały, koła się kręciły, a benzyna wciąż taniała. :) :) :)

Pozdrawiam i LEWA W GÓRĘ!
TataMichas

Wczorajsze zebranie. Szef do kierownika: „Dziecko co ty obliczasz? Ilość schabowego w korcu kartofli?” :D:D:D
Zaczynam podejrzewać, że mój „mentor” czyta jakieś forum młodzieżowe udzielając się tam pod pseudonimem np. „jurny Staś” i stamtąd czerpie swoje inspiracje, bo przecież niemożliwością jest generowanie takiej ilości debilizmu w przeliczeniu na jedną szarą komórkę w jednym umyśle :))

Cytat, usłyszałem to dziś od swojego kolegi, poprosił mnie o przysługę a ja odpowiedziałem że nie mam czasu a on na to: widzisz taki "Czas" niby nie ma nóg a jak szybko zapierdala.

Kierownik budowy do pracownika (cytat autentyk):
Po kiego ch... Ci te pręty? Jak idziesz do burdelu to co Ci potrzebne? CHuj i kasa!, po kiego wała zabierasz widelec?

Dzisiejszy mail od Szefa do wszystkich pracowników: „Ponieważ nie chce mi się dziś przyjeżdżać do pracy przełożymy Święta na poświętach.” :D:D:D

szef: jakby baba miala wąsy to by była dziadkiem.
pracownik (cicho): jakby baba miała wąsy, to by się sama pierdoliła...