Witam Braci.
Mam takie pytanie,moze ktos odpowie, jak tak to sie bede cieszyl,jak nie , to mi przynajmniej bedzie lzej na duszy.
W zeszlym roku w maju wybralem sie motocyklem na spacerek.Kolega mial poleciec ze mna ale nie mial czasu.
Droga miedzy wiochami,droga kiepska,jechalem w lewym zakrecie 90 km/h.W skrajni krzaczory,zakret niezbyt ostry ale krutki,zero widocznosci co za winklem.Tak w polowie zakretu zauwazylem ze na moim pasie i czesciowo na poboczu stoi auto.Nie zdazylem zaciesnic zakretu bo dziury,postanowilem ominac auto poboczem.delikatnie zjechalem ,i wszystko by bylo dobrze ale byla tam niestety taka mala hopka..Przednie kolo motonga zostalo podbite do gory,dostalem kierownica po lbie,potem tylne kolo trafilo na hopke a przednie zarylo w miekkiej ziemi.Motocykl wywinal mlynka w powietrzu,spadl na kiere i topcase (do gory kolami) i bokiem posunal po ziemi,trawie.Ja dostalem poteznego kopa w dupe przez koziolkujacy motocykl,wylecialem w powietrze i wyladowalem cztery metry dalej od miejsca gdzie zarylo przednie kolo.
Ocknalem sie lezac na plecach,bez kasku na glowie,pod plecami taka dosc gruba galaz.Bolalo w krzyzu,biodrze krew w buzi,warga.Widzialem lecace moto.Probowalem usiasc.Zemdlalem.Zimno,goraco.Siedze.Boli.Wstaje.Stoje.Mdleje.Ale stoje.Jak najebany.Ide w strone moto. boli mniej,klekam pod motongiem lapie za kiere i siodlo cisne do gory.ale nie daje rady,im mocniej cisne tym miej mam sily.Jedzie auto.Macham.Nie zatrzymuje sie.Jedzie drugie.Chce wejsc na jezdnie i zajsc mu droge zeby stanelo.Pobocze jest 10-20 cm wyzej niz asfalt,daje kroka i jep,strzal w plecach, oooo niedobrze,wiem ze to kregoslup.Ale daje kroka za krokiem,gosc z calibry staje.Wysypuja sie mlodzi chlopacy.Mowie jak pijany.Chce co innego powiedziec a wypowiadam sie jak idiota.Goscie zbieraja mi owiewki od suzuki DL 1000 do kufra i stawiaja moto.Ja stoje i nic nie mowie.Odjezdzaja.Stoje.Nie wiem co robic,nie mysle o tym co mam robic.Zimno mi.Motocykl odpala.Wsiadam,jade.Po kilku km nie daje rady usiedziec.Nie boli ale takie cisnienie w plecach.Stoje na podnozkach,dobrze ze to enduro.Garaz.Stopka,spadam z siedzenia.Facet pomaga wepchnac moto.Czlapie do domu.Wchodze na 4pietro.Widzi mnie zona.Placze.Corka: tato masz brudne ciuchy co sie stalo.Adrenalina puszcza,lece jak worek.Kolega,auto , szpital.Diagnoza zlamanie kregow L1,L2 Th 12.Prochy,sranie pod siebie,placz zony,ojca,smutne twarze kolegow od moto.Potem pytania.Miales telefon?Mogles dzwonic.Mialem.Na drugi dzien dzwonimy na policje.Przychodza,robia mi jazde.Mowie im zeby spadali,to zaczynaja inaczej rozmawiac,Rekwiruja motonga.Pytaja o szczegoly,niewiele pamietam.Bylo auto jaki kolor? marka? Golf,trojka czerwony,numery?Nie. Zpod ziemi wyrasta fagas kolezenki mojej zony.Europejskie Centum Odszkodowan.Obiecuje ze dostane kase z funduszu.Gwarantowana kwota na bank okolo 4 kola.Ale maja jeszcze wygrac dla mnie jakies kosmiczne pieniadze,Jestem podbudowany.Dochodze do zdrowia,pracuje.Prokuratura umarza dochodzenie,mam kwit ze ja jestem poszkodowany w wypadku a sprawca nie zostal ustalony.Pol roku temu dostalem pismo z ECO.Moje akta zlozyli do ich archiw poniewaz nie dostarczylem im dokumentow.Dzwonie,pytam jakich dokumentow.Ano nie dostarczylem im danych sprawcy.NOOOOSZ KUR>>A.Wiem teraz ze po dobroci nic nie zdzialam.Podpisalem durna umowe.Nic nie dostalem.
Pytanie:Jak mam to ugryzc.Jakie mam szanse na kase z funduszu i ile czasu mam na , no wlasnie na co , na dzialanie.Samemu pisac do funduszu (czego nie moge zrobic bo umowa z ECU) czy brac prawnika.Jakie mam szanse na wygranie.
Dziekuje Bracia jesli chcialo sie wam to czytac.
Rafal cornmencita SLUPSK.