TEMAT: Ku przestrodze

Marek73 napisał: co racja to racja
mi sie nigdzie nie śpieszy,tym bardziej do grobu ...jak mam dobra widocznosc przed sobą to nie wyprzedzam,ale większe samochody wyprzedzam zeby mieć dobrą widocznosc przed sobą...one mają utrudnione widzenie motocykla,a ja za cholere im nie ufam poza tym często łapie się na tym ze popylam sobie 80-90 km/h i mnie puszki obrabiają nie mam kompleksów że biorą mnie autka które mógłbym objechać na drugim-trzecim biegu

Ja proponuję moto do serwisu Yamahy oddac tam ceny wyższe więc i koleś dłużej zapamięta.

longjohn - idź do psychologa i nakreśl mu jakiego stresa się nażarłeś i jakie masz teraz z tego powodu traumy nocne. Możesz kolesia skasować na grube pieniądze tak że odechce mu się takich numerków.
LwG

Marek73 napisał:
Marek , i to już jest konkretny argument

A mi ojciec zawsze powtarzał,że lepiej być 5 minut tchórzem niż całe życie nieboszczykiem więc poklnę pod nosem ale nie kozaczę. O kredycie na najbliższe 21 lat nie wspomnę,bo ktoś go musi spłacić żywy

Panowie , teoria teorią , a jak jest w praktyce każdy wie . Nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowań wszystkich użytkowników drogi i wszystko w temacie .

Moja zasada to nie jechać w kolumnie aut i trzymać się z daleka od zachowujących się dziwnie. W zależności od warunków, albo ja odjeżdżam, albo daję im odjechać.

Ja wyznaję zasadę "nie siedzieć na dupie". Trasa Świebodzin-Nowa Sól mam lukę i nagle puszkasz myśli chuj z motorem i mi wypierdala przed nosem. Całuję w rękę tego co wymyślił szerokie pobocza. Moje reakcja? Omijam ciecia z prawej strony i zaczynam odwet. Zwalniam do 50 i czekam na reakcję. Oczywiście od razu tworzy się korek. Cieć zabiera się do wyprzedzania. A ja gazu. Odpuszcza sobie jełop. Zobaczył łoś długą prostą i atak. Przy 170 zrezygnował . A w następnej miejscowości skręcał w prawo . Skurwiel naraził życie innych ludzi aby zdążyć do kościoła.

W ubiegłym roku miałem podobną sytuację jadąc w Bieszczady . Przede mną samochód , szykuję się do wyprzedzania ,jestem przy osi jezdni , ale z naprzeciwka jedzie bus . Chcę się schować na swój pas , a tu jakiś chuj wyprzedza mnie z prawej strony .Nie wiem jak wyhamowałem na milimetry od zderzaka auta przede mną , fakt , czoło miałem mokre . Jak widziałem później zajechał jeszcze drogę może czterem samochodom , bo wyprzedzał wszystkich , a jego fura , to Audi B3 lat około 30 , więc mocy w chuj . Po kilkudziesięciu kilometrach w jakimś małym miasteczku korek , lecę bokiem omijając auta , patrzę stoi w korku . Mówię sobie zajebię chuja , podjeżdżam do niego , a tam kurwa siedzi taki Harry Potter , tylko pomniejszony , wiek około 45-50. Przecież jak bym go pierdolnął , to by się rozpadł , więc tylko go przez okno za łacha wytarmosiłem .Ale jak wrzeszczał .

Darecki napisał:

Mam to samo tylko że ja jeżdżę dużym busem. Jest na takich sposób , kamera pokładowa , mam je we wszystkich moich autach , a jeszcze planuję założyć do moto . Pozwala to wyjaśnić wiele spornych sytuacji.

Darecki , nie mam co sobie wyobrażać bo takie czy inne sytuacje spotykam często na drodze.
Wprawdzie nie prowadzę kolosa takiego jak Ty ale to nie ma znaczenia. Twój przypadek pokazuje tylko, że czy prowadzimy dwa kółka czy mamy zestaw 18 kołowy to zagrożenie jest zawsze od takich jak powyżej opisywanych palantów.
Oczy trzeba mieć na około głowy , żeby jej nie stracić , nie ma wyjścia...

Robert,pojebow mówisz,to wyobraz sobie taką sytuację,a mam ich dziennie mnóstwo,jadę 18-oma kołami,ciężar ponad 45 ton czasami więcej,staram się jechać powoli zwłaszcza z góry,no bo wiadomo,"siła razy ramię=nieobliczalne skutki",a tu jakiś palant zajeżdża ci drogę i hamuje przed tobą bo mu się nie spodobało że jadę powoli...nic tylko qwa dziada rozjechac

Pojebów nie brakuje i choćby nie wiem jak będziesz jeździł to zawsze można na takiego trafić.
I nie ma znaczenia czy na moto czy w puszce. Giną całe rodziny jadąc spokojnie po bożemu, bo jakiś skurwysyn robi sobie tor z drogi publicznej.

Dobrze Kolego, że nic Ci się nie stało ! I oby tak dalej !

majkelpl napisał:
Zdoj gnoja na maksa. Niech ten manewr zapamięta do końca swojego i tak już przesranego życia.

Ja pierdolę. Okazuje się, że jak ktoś jest debilem to potrafi wpaść na pomysły, na które teoretycznie nie można wpaść

W sumie mocno porysowny gmol.Chyba go wymienie bo zacznie na pewno rdzewiec.Niemniej gdyby go nie było to lewa gira byłaby strzaskana.Niech pomysla ci esteci,co jezdza bez gmoli

uff... dobrze że na tym się skończyło. Takie opowieści mrożą jaja . Jakbym dopadł sku$#@%@a to chyba bym go .....

Znajdz wiecej szod i cisnij chuja za wszystko co sie da

Jade ja sobie dzisiaj drogá z Choszczna do Suchania.Droga kréta przez las ,cały prawie czas dwie kreski na srodku.
Jade sobie jakies 90 wykładając motor przeciwskretem na lewo i na prawo. W lusterku widzę samochód trzymający sie
mnie krótko z tyłu. Jade sobie mniej wiecej srodkiem pasa .ale w pewnym momencie troche mnie wynosi na łuku i slad
motoru zbliża sie do srodka,niemniej nie przekraczam podwójnej ciągłej.W tym momencie baran z tyłu zaczyna mnie wyprzedzac z prawej stronu i zaczepia mi moto obcierając sobie drzwi moim prawym gmolem.Inercja rzuca mnie w lewo
wprost pod nadjeżdzajacy z przeciwka samochód. Nie wiem jakim cudem,ale o milimetry zmiescilismy się wszyscy.
Winowajca gaz do dec hy i uciekł,ja sie zatrzymałem ,bo nie widziałem jakie szkody u mnie. W tym momecie minął mnie samochód ,który zawrócił i pognał za tym uciekającym.Okazało sie że w sumie mam porysowany gmol i zielona farbe na nim.Po kilku minutach w Suchaniu stały juz dwa auta .Pojawiła sie tez POLICJA. Kolega z hondy nie miał
ani dowodu ,ani prawka ,ani ubezpieczenia.Moje szkody to porysowany gmol i mokra koszula ze strachu.
Wnioski: W takiej sytuacji,gdy klient siedzi Ci na plecach trzymaj sie srodka pasa !
pozdrawiam JL