Ventura 2012, 13 000 mil, 33 000 zł.

SATURIAN napisał: To jakieś nieudane motocykle , paliwo leje się do rury , i żeby chochlą wylewać , to lepiej już kupić harleya

patrzaj Pan. Trzepia się no

nie że chcę tutaj mieszać kijem Wisłę ale że co???

Zaworki nie trzymały i z tego powodu zapaliła się przednia owiewka kolan??? A co z bakiem nie wystrzelił przy okazji? Nie wspomnę o innych zniszczeniach jeżeli tyle plastyku poszło z dymem.

Patrząc dalej - jeżeli nawet z powodu przelewania się paliwa do rur wydechowych nastąpił samozapłon to musiały te rury być tak gorące że chyba wyglądały jak zapalniczka żarowa.

Piszę to ponieważ sam miałem problem z moją Ventką i są tutaj osoby na forum, które miały okazje to organoleptycznie przeżyć.
Jedna z cewek dostała zwarcie z powodu mojej jazdy zaraz po roztopach. Sól, woda i ch...we umiejscowienie jednej z cewek (jedna jest pod bakiem, druga na wysokości odmy od zbiornika tak jak w RS czy WS). Na dwóch garach zrobiłem trasę na otwarcie sezonu, do Czech i latałem po Niemcowni prawie 6 miesięcy. Lało się za mną do tego stopnia że jadący Wemar za mną pokazywał mi zalane moto moją lecącą z rur wydechowych wachą na niego. Jak wcześniej spalał mi w granicach 5-6 litrów tak przy tej dolegliwości wzrosło do prawie 10. Ponieważ cewka miała cosik na odczycie stąd raz po raz moto wchodziło na obroty nie mniej jednak po krótkim czasie jak dochodziło do mocniejszego odkręcenia manetki zalewało świece i musiałem trochę kilometrów zrobić zanim znowu nie odpalało. Tu mowa tylko o trasie. W rundkach wokół komina można sobie tylko pomarzyć o poprawnej pracy. Na moto wylało się dziesiątki paliwa, z rury mogłem je prawie chochlą wylewać i jakoś do samozapłonu nie doszło. Coś mi tu nie pasuje ale jak tak piszesz. Kto wie? Ja osobiście w to nie wierzę. Sorry