Wydawało mi się d otej pory, że nie głupi ze mnie człowiek. Może nie jakiś omnibus ale jednak :-)
Wczoraj zgłupiałem, przestałe mwierzyć w fizykę...
Wyobraźcie sobie taką o to sytuację... Rozetbaliśmy w sobotę tylny gar, popychacze, głowica itd. Z brakunowej zreanimowaliśmy starą uszczelkę pod głowicę. złozyclismy do kupy. W niedzielę rano nie wiedząc czemu nie gada postanowiłem sprawdzić ciśnienie w tylnym garnku. I cisnienia zero... kompletne zero.... Rozebrałem głowice, sprawdzięlm tłok, zawory wszystko ok. Poskłądałem ciśnienie jak dzwon...
moto jednak nie gada. Co ciekawe o złożeniu zgodnie z serwisówką, moto zamiast zasysać wypluwa paliwo... Więc zamieniliśmy kolejność. Popychasz ssacy na kasator wydechowy... Nic nie puka nic nie stuka nic nie odpala nie ma ciśnienia....
Dobralm ise do rozrzadu... Dodam że banalna sprawa... Rozebrałem na czynniki pierwsze wszysstko niby ok ale... Po złożeiu krok po kroku zgodnie z serwisówką motocykl nie ma ciśńienia na obu garach...
Ręce mi powoli opadają. Niby prosta czynnośc wymiana kasatorów a kro po kroku zmierzamy w czarną dupę nie widząc z niej wyjścia...
Dzisiaj po pracy jade rozebrac rozrżad jeszcze raz. Sprawdzę czy wałek tylnego gara aby się nie kreci. Tzn krzywki względem zebatek. Bo gdy porówywaliśmy wczoraj z ministrem zdjęcia i krzywkę Dorsza za cholerę nam to nie pasowało...
Nie bardzo rozumiem czemu wałki rozrządu sa poznaczone żółtymi kropkami, tak jak by ktoś tam wcześniej dłubał...
Tomku mam nadzieję że Twoja cirpliwość będzie wynagrodzona. Nie odpuszczę i znajde problem.