TEMAT: Strzały z silnika C.D

Ciężko określić od kiedy zaczął to robić,
pamietam ze pewnego razu zatankowalem paliwo i wyjechalem ze stacji. Wtedy zrobil to pierwszy raz. Jakos w tym czasie krecilem tez PMSem. Silnik wariuje dopiero po 3-4 km i mija po nastepnych 2-3 km
ssanie nie ma ma wpływu na objawy. Tak zamkniecie jak i otwarcie.
Wojtas72 napisał:

Nie, linka sie nie cofie a wyciagniecie ssania przy strzalach niczego nie zmienia. Samo ssanie działa dobrze.
Metal napisał:

Jednak bym proponował przyjrzeć się cewką. Miałem takie same objawy. Przyczyną okazała się przetarta osłona konektorka,która stykała się z metalowym elementem linki gazu. Jeżeli chodzi o same cewki. Niesprawność zwykle jest jak są zimne. Po nagrzaniu objaw ustępuje.

Napisz od kiedy/od jakiego momentu to się dzieje? Może od zamontowania nowego gaźnika?
Jaka jest reakcja na ssanie? rozumiem że po uruchomieniu na ssaniu wszystko jest ok, dopiero podczas wyłączania ssania silnik wariuje? czy ponowne uruchomienie ssania podczas jazdy (po tych 3-4 km) coś poprawia?
Czy grzałka gaźnika działa poprawnie? może nie dogrzewa?

A jak zachowuje się linka ssania?
Może się cofa samoistnie?

Gaźnik, świece nowe. Cewkę chyba mogę wykluczyć ze względu na pozytywny wpływ nagrzania silnika?

Zacznij tradycyjnie: świece, cewki, Twoja Gwiazda to wtrysk czy gazior ?

Siema!
Chciałbym odświeżyć mój problem z silnikiem, który już wcześniej opisywałem na forum.
Od tego lata walczę ze strzałami z silnika i przerywaniem, chodzi jakby na jeden gar, brakuje mocy, silnik prycha.
Wszystko dzieje się kiedy "motor" jest zimny lub temperatura na dworze jest niska.
Problem nie zauważalny był w upalne dni a zaczął objawiać się latem, w chłodne poranki i jesienią. Maszyna odpala normalnie, trzyma obroty.
Sama usterka pojawia się zazwyczaj po ok 3-4 km jazdy ( nie od razu! ) i znika jak tylko silnik osiąga temperaturę czyli po około następnych kilku km, dalej mogę jechać już normalnie.
Późną jesienią gdy było już tylko 3- 4st, a silnika w zasadzie nie szło dobrze rozgrzać delikatną jazdą ( po liściach/ na mokrym) to dławienie pojawiło się już nawet w najmniej oczekiwanych momentach. Ewidentnie widać że wpływ na te objawy ma temperatura.

Przepaliłem już 4 butelki Liqui Moly, spryskałem zawory przez odkręcone wydechy, niestety nic to nie pomogło.
Sam nie wiem czy to już wstęp do SVSa i będzie trzeba zwalać głowicę ?
Co sądzicie ? Pomożecie ?