Odświeżam temat - bo ostatni post jest prawie sprzed trzech lat i mam nadzieję, że w tym czasie doświadczenie zebrane jest duuużo większe.
Także do rzeczy: Mam Road Stara 1,7/2005r.
Na urlop zaplanowałem sobie z żoną trasę po Polsce ( około 2 600 km głównie w górach - od Ustrzyk Górnych po Świeradów Zdrój) zakończony Soczewką. Jako, że bardzo umiarkowanie znam się mechanice, przed wyjazdem chciałem oddać motonga w ręce specjalisty by polukał, powymieniał i posprawdzał, co trzeba? Niestety niespodzianka
! Nie mogę go odpalić - także bardzo wiele prób, konsultacji i tel. a na koniec przyczepka i do rzeczonego mechanika. Jak twierdzi cały dzień "walczył" z nim by ustalić przyczynę awarii, posprawdzał, ponaciągał, ponapinał, co czeba? I jakież było moje zdziwienie, gdy na koniec powiedział mi, że "padła" pompa paliwowa i cyt. "wypieprzyłem ją, bo i tak nie jest potrzebna a paliwo i tak grawitacyjnie dostanie się do gaźnika"
I tu pojawia się zasadnicze pytanie do Szanownego Grona. Bo nie rozpisywałbym się przecież o moich planach ( przecież każdy ma swoje... ) Czy mechanik ma racyję i czy mogę jeździć bez pompki? ( z plecaczkiem, góry i trochę obładowany )
Ew., jakie zagrożenie/konsekwencje mogą z tego wynikać?
Będę wdzięczny za rzeczowe porady.
Poldek